Kochani potrzebuję trochę motywacji xD ostatnio zacząłem podupadać na zdrowiu i muszę się ogarnąć pod z wagą i dietą, w związku z tym planuję w czerwcu przejechać na rowerze 3km za każdy piorun pod tym wpisem. Wiem ze był juz jeden gagatek co miał biegać, a nie biegał, wiec będę codziennie wrzucał jakiś mały update.
#rower #odchudzanie

Zaloguj się aby komentować

Utalentowany aktor, świetny twórca, wybitny muzyk, piękny mężczyzna. Człowiek ze świetnym głosem, talentem reżyserskim, twórca wielu wspaniałych scenariuszy.

Nic z tych słów nie ma wspólnego z Walaszkiem, ale otyły pan ma dziś 47 urodziny!

Wszystkiego najśredniejszego otyły panie!

#walaszek #kapitanbomba #zajebaneztwittera
entropy_ userbar
1122cd02-6bae-4a8a-9169-134231e679a2
Feniks_rf

Może i krótki, ale za to cienki

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
TL, DR: Minęło mi 5 lat bez alkoholu, pijcie ze mną kompot!

Jest to coś, z czego jestem niezwykle dumna, dlatego pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami swoją historią i jakimiśtam przemyśleniami. Postaram się, by nie brzmiało to w żaden sposób moralizatorsko, bo to nie moja rola.

Zaznaczę: nie jestem ekspertką od uzależnień. Nie mam wykształcenia pod tym kątem. Nigdy nie byłam na spotkaniu AA. Mogę opisać tylko swoją perspektywę, posiłkując się wiedzą pozyskaną z materiałów o uzależnianiach oraz rozmów z terapeutą.

Jak to się stało, że przestałam pić

...A może zacznę od tego, jak zaczęłam. Moja "historia" nie jest jakoś szczególnie oryginalna, ale może to właśnie dlatego jakoś się ze mną utożsamicie. 
W moim domu alkohol był obecny od zawsze, choć nie pochodzę z domu patologicznego. Wiecie, typowa klasa średnia, rodzice wykształceni. Jedno z rodziców jest wysokofunkcjonującym alkoholikiem - jak większość osób z problemem alkoholowym. Alkohol w moim domu rodzinnym był traktowany jako pocieszacz, medium do celebrowania wydarzeń (świąt, rocznic, urodzin, imienin), wieczorny uspokajacz, rozkręcacz imprezy. 

Uzależnienie od alkoholu jest też częściowo warunkowane genetycznie. Szacuje się, że takie rodzinne obciążenie może odpowiadać za około 60% skłonności do uzależnienia się przez potomstwo.

Siłą rzeczy nie rozmawiałam z rodzicami na temat niebezpieczeństw związanych z alkoholem, jego negatywnych stron. Z ich perspektywy problem alkoholowy jest wtedy, kiedy człowiek się upadla, upija do nieprzytomności, zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki. Do tego, dlaczego ten wniosek jest szkodliwy jeszcze wrócę.
Pierwsze piwa piłam w latach nastoletnich, ze znajomymi (zarówno jako wyraz buntu, jak i chęć przynależności do grupy). Każde wyjście oznaczało 2-3 piwa, bo bez nich nie ma spotkań towarzyskich. Na tym etapie nie czułam jeszcze chyba takiej organicznej potrzeby sięgnięcia po alko, choć przyszła ona po paru latach.

Tak się złożyło, że na studiach zaczęłam szukać pracy, aby sobie dorobić. Zapytałam o możliwość w pracy w pubie, do którego lubiłam przychodzić ze znajomymi. Generalnie w pubach z kraftami przepracowałam jakieś trzy lata. Naturalnie, pracując w takim miejscu masz na bieżąco kontakt z alkoholem. Pijesz za barem, bo to normalne. Spotykasz się ze znajomymi w miejscu pracy, bo to normalne.

Przyszedł czas pisania magisterki (nomen-omen, o piwie) i przeprowadzki, który był jednym z gorszych okresów w moim życiu. Wraz z kolejnymi latami częstotliwość picia się zwiększała, na tyle, że sama spokojnie wypijałam butelkę wina wieczorem, żeby się znieczulić. Naturalnie byłam wysokofunkcjonującą osobą z depresją i problemem alkoholowym. W pracy nigdy nie zawalałam terminów i obowiązków, robiłam, co do mnie należy.

To... jak to się stało, że przestałam pić?

W pewnym momencie jednak pogłębił się mój kryzys psychiczny (i maskowanie go alkoholem oraz uśmiechem przestało działać), który rzutował na moje życie osobiste. Coraz częściej zamykałam się w sobie, dysocjowałam, pojawiło się rozdrażnienie, problemy ze snem. Poszłam do psychiatry z poczucia bezsensu swojego życia, powoli przestając widzieć nadzieję dla siebie.
Dostałam diagnozę stanów depresyjnych. Psychiatra zapytała mnie, jak wygląda moja relacja z alkoholem. I wiecie, co? Poczułam wtedy pierwszy raz taki... wstyd. Bo uświadomiłam sobie, że faktycznie piję za dużo.
Psychiatra przepisała mi antydepresanty oraz leki nasenne, i powiedziała, że nie wolno ich łączyć z alkoholem. 
Jestem z natury osobą dość obowiązkową, więc tamtego dnia przestałam pić alkohol. I mija mi 5 lat.

Czy wystarczyło po prostu przestać pić?

No nie, no. Silna wola to absolutna pułapka dla osób z problemem alkoholowym, bo ona nie jest wcale silna Na tzw. dupościsku nie da się jechać w nieskończoność. Człowiek na dupościsku w końcu powie "już się wystarczająco natrzeźwiłem, to mogę się już spokojnie napić". I cykl się zaczyna od nowa.

I tu moje przemyślenie: picie nie jest problemem samym w sobie, jest objawem większego problemu.

Oprócz farmakologicznego leczenia depresji (na które zareagowałam bardzo dobrze) podjęłam też psychoterapię w nurcie CBT (poznawczo-behawioralnym). Zasadniczo ta forma terapii ma trwać krótko, zaś moja przeciągnęła się na jakieś 3 lata. Okazało się wtedy, że psychicznie funkcjonowałam bardzo źle: spychałam swoje potrzeby na boczny tor, próbowałam uzyskać aprobatę innych, uzależniałam obraz samej siebie od tego, co inni mogą o mnie pomyśleć, nie miałam swoich marzeń czy pragnień, nie umiałam odpoczywać, miałam wiecznie zawaloną głowę strumieniem myśli, nie wyrażałam złości, byłam piekielnie zestresowana. Nie będę was zanudzać, natomiast po paru miesiącach terapii uświadomiłam sobie, dlaczego tak naprawdę potrzebowałam alkoholu. Żeby po prostu nie myśleć.

Osoby z problemem alkoholowym potrzebują go do regulowania emocji, i problemem nazywa się go niezależnie od litrażu. Jeśli potrzebują sięgnąć po alkohol, by się dobrze bawić, by się zrelaksować, by się odstresować, by o czymś zapomnieć, by zasnąć - to mają problem z alkoholem. Jeśli mówią sobie, że nie piją codziennie, ale piją w weekend "bo im się należy", "bo chcą sobie wypić i się niczym nie przejmować, zresetować się" - mają problem z alkoholem. JJeśli potrzebują alkoholu, by zrobić sobie dobrze - mają problem z alkoholem. Jeśli asocjują spotkanie towarzyskie z alkoholem jako coś całkowicie naturalnego - mają problem z alkoholem. Jeśli zastanawiają się, czy nie piją za często/za dużo - mają problem z alkoholem. 

Tu zachęcam do odsłuchania tego odcinka podkastu "Co ćpać po odwyku" , w którym chłopaki dobrze przedstawiają te aspekty. W przypadku wątpliwości i chęci rozwinięcia tematu skierujcie się tu. W ogóle gorąco polecam ten podkast.

Co po rzuceniu alko?

Terapia wzmocniła mnie, pomogła poukładać na nowo. Dzięki niej zrozumiałam przyczyny swoich zachowań, ale też przyczyny tego, dlaczego sięgałam po alkohol.

Oczywiście, antydepresanty i terapia nie były jedynymi narzędziami, po które sięgnęłam w trzeźwieniu. Były też duże ilości słodyczy (bo organizm na detoksie domaga się czegoś, co podwyższy serotoninkę, poziom endorfin, doda cukru), kofeina i nikotyna (z której udało mi się z sukcesem zrezygnować ponad 2 lata temu po wielu latach palenia).
Osoba, która odstawia alkohol, nagle zyskuje dużo wolnego czasu, który w początkowym etapie jest bardzo trudny do przetrwania. Tu potrzeba kontaktu z innymi ludźmi, najlepiej tymi, którzy poważnie podchodzą do Twoich zmagań (u mnie było to wsparcie męża), ale też czegoś, co zajmie Ci czas, a najlepiej, jeśli doda trochę endorfin i serotoninki do obiegu. Malowanie, bieganie, rower, majsterkowanie, chodzenie po górach... w moim przypadku były to książki, zgłębianie tematu uzależnień w podkastach, spacery, wędrówki oraz joga, która towarzyszy mi od 4 lat. Nie w formie uduchowionej, ale w formie odstresowującej aktywności fizycznej, dzięki której dbam o kondycję i spokój psychiczny.

Ciekawe jest to, że przy trzeźwieniu rzadko można wskazać taką bezpośrednią myśl: "chciałabym/chciałbym się teraz napić", "brakuje mi alko". Objawami domagania się organizmu o alkohol w procesie trzeźwienia są rozdrażnienie, smutek, napadowe łaknienie słodyczy, uczucie braku czegoś, problemy ze snem... przyczyn jest wiele. Dla ciekawych, zachęcam do wygooglania "Dzienniczka głodu alkoholowego", który jest używany przez AA oraz terapeutów uzależnień.

Czy zrezygnowałam z życia towarzyskiego? 

I tak, i nie. Nigdy nie byłam imprezowiczką, dlatego rezygnacja z wyjść do klubów czy pubów nie była tak dotkliwa. 

Picie alkoholu od paru lat przed jego rzuceniem było dla mnie przede wszystkim związane z samotnym jego spożywaniem, dlatego nie odczuwam presji grupowej na picie w pubie, knajpie czy na imprezie, gdzie inni piją. Nie mam problemu z tym, że znajomy w moim towarzystwie napije się alko - nie czuję, że coś tracę. Dobrze bawię się na trzeźwo. Mam w tym też wsparcie męża, które jest chyba najważniejszym elementem tego społecznego aspektu trzeźwienia. Nie lubię tylko zapachu alkoholu - odrzuca mnie tak, jak dym papierosowy.

Od razu też powiem, że wielu alkoholików jest triggerowanych piwami 0% i niealkoholami. Mnie one nie triggerują, chętnie piję piwa bezalko (choć dla swojego komfortu psychicznego unikam takich, które mają 0.5% albo kombuchy czy innych fermentowanych napojów, mogących zawierać alkohol) czy drinki bezalkoholowe. Ostatnio w Gdańsku otworzył się Dromader Dry Bar, serwujący drinki 0%, który jest wspaniałym miejscem, i do którego często przychodzę. Gorąco polecam, jeśli będziecie mieli okazję skoczyć.

Czy traktuję siebie jako osobę uzależnioną?

Tak, bo mam problem z alkoholem. On nie zniknie, będzie mi towarzyszył zawsze.
Wciąż istnieje ryzyko, że coś będzie nie tak, że spotka mnie jakiś kryzys i sięgnę po alkohol. To wpłynie na wytworzony ciężką pracą obraz samej siebie, którego jednym z filarów jest to, że jestem trzeźwa. Dlatego każdy trzeźwiejący, który traktuje sprawę poważnie, w momencie napotkania sytuacji stresowej po prostu czuje lęk: "czy ten stresor sprawi, że sięgnę po alkohol?", "czy dam radę?".
Osoby z problemem alkoholowym nie są w stanie kontrolować swojego picia. Nie da się "pić tylko trochę". To tak nie działa. Co więcej, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu - każda, nawet najmniejsza, jest szkodliwa dla organizmu. 

Co więcej, osoba czynnie pijąca i mająca problem z alko będzie trwać w mechanizmie iluzji i zaprzeczeń. Że skoro ogarnia życie, to nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo dla niego łatka "alkoholika" jest jednoznacznie negatywna i stygmatyzująca - jej przypięcie wywołałoby falę myśli egodystonicznych, rujnujących poczucie własnej wartości, i urzeczywistniło zinternalizowane negatywne odczucia na swój temat. 
A mi to nie robi, bo wiem, że uzależnienie od alkoholu jest chorobą (ma swój numer statystyczny w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD – 10 i jest to numer F10. 2.). Są gruźlicy, są cukrzycy, są alkoholicy. 
Nazwanie swojego problemu jasno też daje pewne poczucie wolności - uwalnia od wstydu, od potrzeby kłamania na temat swojego niepicia (alkohol jest jedyną substancją uzależniającą, w przypadku której jeśli jej nie przyjmujesz, to ktoś się pyta, czy nie jesteś chory), co pomaga w procesie trzeźwienia. 

No i, wiecie, osoba uzależniona nie przestanie pić w inny sposób, niż z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie da się "namówić kogoś, żeby przestał pić". Można mu jednak odebrać komfort picia - tak, żeby za każdym razem po sięgnięciu po alkohol wracały do niego myśli, że chyba jednak ma problem. Chyba używa właśnie alko do tego, by regulować swoje emocje. Chyba coś jest nie tak.

Co teraz?

A w sumie git. Jestem szczęśliwa. Mam dobrą relację z samą sobą, ze swoim poczuciem własnej wartości. Schudłam, dbam o siebie, chodzę na jogę. Mam pasje, w których się spełniam. Przede wszystkim robię rzeczy w zgodzie ze sobą. I ani trochę nie żałuję, że przestałam pić. 

Każdej osobie, która dotrwała do końca, dziękuję za uwagę. Cieszę się, że możecie świętować razem ze mną. :) 

PS. Zadanie dla chętnych: bardzo polecam ten odcinek podkastu "Niemyte dusze" , w którym lekarz psychiatra opisuje problematykę uzależnienia od alkoholu.

#chwalesie #alkoholizm #uzaleznienie #trzezwosc #ciagbezalkoholowy
Wrzoo userbar
2cabfbdc-25a9-41c3-b425-7ac883361a2e

Zaloguj się aby komentować

#nieruchomosci #kurwamac #starebabyjebacpradem
Mam mieszkanie w Szczecinie. Czasami wpadniemy na weekend, czasami posiedzimy tydzień ale więcej nas nie ma niż jesteśmy. Dzisiaj przyjechałem, wyciągnąłem ze skrzynki pismo ze wspolnoty z rozliczeniem mediów za ostatnie pół roku. I okazuje się że zużyliśmy 4 m3 zimnej wody ale mamy zapłacić też za prawie 9m3 wody którą wpierdoliło miedzy głównym wodomierzem a wodomierzem w mieszkaniu...
WTF? Niby kwota nieduża, 120żl (licząc ze sciekami) zastanowiło mnie gdzie wcięło tą wodę. Dzwonię do ziomka z góry. No jemu doliczyli 14 m3. Idę do dziadka piętro niżej: 15m3. Pytam o co chodzi i dziadek mi szeptem zdradza sekret.
Otóż lokalne emerytki ze 2 lata temu pozakładały sobie na podwórku ogródki. Za pomocą okolicznej menelii przekopały klepiska, ogrodzily je sobie i posadziły kwiatki, krzaczki i pomidorki. A że lato bywa gorące to trzeba było czymś podlewać plantacje. Wiec naruchały sobie klucz do węzła ciepłowniczego położonego w suterenie gdzie jest kran, podpinały wąż i na koszt wszystkich dbały o swoje roślinki...
Już przeżyłem to ze miejsca parkingowe pozabierały ale nie będą lampucery na mój koszt sobie hobby uprawiały. Będę kręcił gównoburzę gdzie się da. Wydrę co do złotówki z portfeli biednych emerytek.
cf2529b4-ff68-4820-a5ec-ef8f8bf58cb3
d35f40d4-f090-4a9e-b6bf-0203112ce006

Zaloguj się aby komentować

Zorganizowałem rodzicom remont łazienki i kuchni. Ponad 40 lat nie było nic robione w mieszkaniu. Jako że mam firmę w meblami na wymiar to sam zaprojektowałem łazienkę i kuchnię. Po pracy i w weekend zrobiłem montaż kuchni - sam. Mój brat alkoholik nic nie pomógł bo powinienem mu zapłacić. Zdjęcia przed i po. Brakuje tylko dwóch frontów w kuchni. A po montażu o godzinie 23 w niedzielę ojciec stwierdził że poprzednia kuchnia była lepsza. Po co mi to było.
d6a7ca70-684a-4c67-acb9-5e03a0cafa62
feb99fea-bd2e-40d4-9321-dc0a3d5d30c8
eb0229f2-37ec-437c-b99a-db47765d178e
29d51208-1f1f-48f2-a1d7-45ddb10c8211
3656bf75-3b2d-476b-94db-41966cb7aeeb

Zaloguj się aby komentować

Przed chwilą w tvpinfo:
"... osoby WRAŻLIWE DOCHODOWO będą mogły skorzystać z bonów energetycznych..." xD
Nie jestem biedny, jestem wrażliwy dochodowo xD

#tvpinfo #niewiemjaktootagowac
entropy_ userbar
szczekoscisk

Czyli tym co już nie dają rady dopłacimy i dalej lecimy z podnoszeniem kosztów. W końcu dojdzie do tego, że "klasa średnia" będzie żyć na tym samym poziomie co ubodzy z dopłatami.

Pstronk

Osoby wykluczone majątkowo

GazelkaFarelka

@entropy_ niższą cenę do pewnego limitu uważam za lepsze rozwiązanie, po premiuje oszczędność - co jest ważne, gdy brakuje zasobów i trzeba je limitować. Tak samo powinno być z opłatami za wodę.

Zaloguj się aby komentować

#MusztardoweASD #asperger #autyzm

Jestem mamą asper-dzieciaka.
Potrzebuję spisywać swoje emocje i refleksje w ramach autoterapii.
Uwielbiam czytać wpisy @Fafalala, doskonale rozumiem, jak pisanie pozwala porządkować myśli. Może i dla mnie znajdzie się tu miejsce? A jeśli nawet nikt tego nie będzie czytał, nie szkodzi. Nawet nie wiem jeszcze, czy będę i chcę pisać o tym więcej publicznie.

Moje macierzyństwo wygląda zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażałam, że będzie. Co do zasady, ciężko jest wyobrazić sobie ludziom bezdzietnym, jak bardzo życie się zmienia po przywitaniu potomstwa. Jednak jak już się dziecko pojawia, jesteśmy po pierwszym szoku niewyspania, zaczynamy łapać, o co w tym wszystkim chodzi. Sami uczymy się być rodzicami.

Pamiętam, jak ja uczyłam się być rodzicem. Pamiętam, jak często spotykało mnie zaskoczenie, że inni rodzice postępują inaczej. Kiedyś, na 5. urodziny syna przygotowałam w sali zabaw stolik dla dzieci i drugi, dla rodziców. Przy tym drugim siedziałam sama. Rodzice poprzyprowadzali dzieci i zapowiedzieli, że wrócą po nie za dwie godziny. Pamiętam mój szok, że tak się da. Że można dziecko zostawić na przyjęciu i iść na zakupy. Nigdy na to nie wpadłam, bo mój syn był na tyle wymagający, że nawet mi to nie przyszło do głowy. Zawsze musiałam być obok. Niekoniecznie TUŻ obok, ale w zasięgu, żeby w razie, gdyby coś było nie tak, móc zareagować.

Mój syn jest wysokofunkcjonujący, a więc to jeden z tych, którzy "nie wyglądają" na ZA. Zatem i ja długo nie wiedziałam. Długo trwało, zanim uświadomiłam sobie, że nie jestem szurniętą, nadopiekuńczą matką. To moje dziecko potrzebuje mnie bardziej, niż inne dzieci swoich rodziców. W zasadzie, to on nawet nie potrzebuje konkretnie mnie. Potrzebuje kogokolwiek, kto go zrozumie, zatrzyma się czasem z nim na chwilę.

Dzisiaj syn jest w szkole podstawowej. Jest świetnym chłopakiem, swoją wiedzą ogólną lub specjalistyczną z kilku ulubionych dziedzin przerósł mnie już parę lat temu. To jest coś absolutnie fascynującego obserwować jego rozwój, inny sposób rozumowania z tak bliskiej perspektywy. Nieustannie nie mogę się mu nadziwić, podziwiam mojego syna pod wieloma względami. Każdy z nas mógłby się tyle od autystów nauczyć! Ja sama staram się czerpać od syna dla siebie jak najwięcej.

Zaloguj się aby komentować

Prawie 9 lat temu musiałem wyjechać do UK zbankrutować, kilkaset tys zł długu i zero pomysłu na siebie. Zacząłem pracę na budowie bez żadnego doświadczenia i jeżdżąc z kolegą opowiadalem mu jak to chciałbym założyć firmę elektryczną. Kiwal głową z miną „tak tak pewnie, na pewno założysz, jak wszyscy”. Dwa lata później wróciłem do Polski i w bólach zacząłem działalność. Obecnie jedna moja ekipa wchodzi na budynek 80
mieszkan a druga jeździ na serwis po całej Polsce, mamy wyłączność na współpracę z międzynarodową firmą z Niemiec, w czerwcu walczymy o przejęcie serwisu w Niemczech wschodnich

Jakies pięć lat temu jeżdżąc jeszcze osobiście na te serwisy mówiłem koledze że chciałbym mieć dom, wyprowadzić się wreszcie od teściów. Kiwał głową jak tamten z UK „tak tak, nawet nie wiesz ile to kasy trzeba”. Rok później udało się wejść w inwestycje gdzie nie musialem wykładać pieniędzy i zostałem właścicielem połowy działki na której stawiam dom. Idzie powoli ale zaraz będzie stan deweloperski

no i jak już ten dom budowałem to zacząłem gadać „ale bym chciał taki mały zakład produkcyjny mieć „. I zgadnijcie co tak chodziłem i gadałem jaki mam pomysł na produkcję że znalazłem inwestora i dziś była pierwsza próbna partia produktu nie wiem czy wypali ale wszyscy są dobrej myśli

chciałem się pochwalić ale też powiedzieć Wam że da się wyjść z najgorszego dołka. Bywało że brakło kasy na jedzenie, obrączki sprzedane dawno w lombardzie, komornicy, windykacje, stres i brak perspektyw na zarobek… a jednak da się wyjść z dołka i coś osiągnąć.

więc jeśli masz dół, trzymaj się. Nie poddawaj się. Marz dalej i czekaj na szansę bo ona się pojawi prędzej czy później.

Zaloguj się aby komentować

Czułem podświadomie, że narzeczona mi się puszcza i okazało się, że miałem rację, bo udało mi się ją przyłapać

Miało być jak w bajce i dałbym sobie rękę uciąć, że ta bajka się ziści. No i jak to klasyk mówi – i bym, kurwa nie miał ręki. No ale od początku.

Fajny, otwarty, szczery (lol) i pełen zrozumienia związek od 7 lat, który miał się zakończyć ślubem. 5 lata temu oświadczyny, termin na lipiec 2 lata później, ale koronawirus nie wybiera, a my nie chcieliśmy odjebywać z imprezą w takich czasach, więc wszystko było przełożone na przyszły rok z jednoczesnym trzymaniem kciuków, by świat się do tego momentu uspokoił.

Widziałem, że dziewczyna jest od jakichś dwóch miesięcy nieobecna myślami, lekko zdystansowana i odsunięta ode mnie i wspólnego życia. Byłem przekonany, że to kumulacja różnych stresów – przełożenie ślubu i wesela plus korona mocno zawirowała jej branżę i musiała zmieniać robotę.

Starałem się być wspierający, troskliwy, otwarty. W czymś pomóc? Nie ma problemu. Coś zrobić za nią? No pewnie. Pomóc jej siostrze w przeprowadzce? No jasne, że pomogę, przewiozę. Zmęczona, by zrobić coś do jedzenia? Spoko, praca, siłownia, wyjebanyp z butów, ale z przyjemnością stałem przy garach i robiłem tę szamę.

Pewnego dnia oglądaliśmy Netflixa i w międzyczasie różowy przysnął. Obok nas, na kanapie leżały nasze telefony. I jej ekran się zaświecił i zobaczyłem powiadomienie wiadomości na whatsappie: „Następnym razem poproszę pończochy” i podpisane – Michał.

To imię słyszałem ostatnimi czasy wielokrotnie. Kolega z jej nowej pracy, który wdrażał ją w obowiązki i pilotował jej pierwszy projekt. No i chyba ziomek za bardzo sobie wziął do serca to wdrożenie i opiekę.
Po chwili kolejna wiadomość – „Piątek aktualny?”

A w piątek właśnie miałem jechać do domu rodzinnego na weekend. Proponowałem jej wspólny wyjazd, ale wymigała się stwierdzeniem, że ma dużo do ogarnięcia, jeszcze wszystkiego nie kuma dobrze w swojej pracy i weekend poświęci na nadrabianie zaległości, jakieś szkolenia na YT itd. Szkolenia, eh kurwa. Chyba z robienia gały.

Miałem tylko nadzieję, że jest tak głupia, że umówiła się z nim w naszym mieszkaniu. Po pracy w piątek podjechałem do domu, zmieniłem ciuchy, spakowałem walizkę i pożegnałem się. Myślałem, że się zbełtam, gdy ją całowałem, no ale musiałem udawać, że wszystko gra, żeby się nie zorientowała, że coś może być nie tak.

Odjechałem autem, pojeździłem po mieście godzinę i wróciłem, parkując w innym, bardziej ustronnym miejscu z widokiem na okna mieszkania. Przyszedł wieczór, były wciąż zapalone, a więc znak, że ta dzida jednak zarządziła schadzkę u nas. Po jakimś czasie widziałem już, że nie jest sama na chacie.
Za wchodzenie do mieszkania powinienem dostać order ninjy, bo tak cichy i ostrożny nigdy nie byłem. Jestem w przedpokoju, a z salonu słyszę jej i jego śmiech. Chwila ciszy i nagle moja mówi z lekkim westchnięciem i jakby przeciągle:
- Michał…
- Tak? – odpowiada jej

Ja tymczasem brew w górę, bo typa na oczy nigdy nie widziałem, ale głos skądś kojarzę. Nie czekam na nic i wpadam do salonu, a tam ona i Michał… Bialek, który nie ma jajek i udaje, że nagle dba o użytkowników swojego portalu.

#hydepark #wykop
Vuaaas

@waldi Następnym razem postaraj się lepiej z opowieścią, od covidu już parę lat minęło i było dużo czasu żeby wziąć ślub w międzyczasie. Poza tym ten tekst z smsa jest tak nierealny że nie wiem, kto tak pisze? To jakiś wstęp do filmu dla dorosłych? xd No i ta cała intryga że nie wkurwiłeś się po latach związku i czułeś tylko obrzydzenie prawie się "bełtając" przy pocałunku. Skoro się oddaliliście to po jaką cholerę miałbyś się całować po siedmiu latach związku? Masz ty w ogóle babę w domu? Cała historia się nie klei, ale miałem banana na twarzy jak czytałem bo wiedziałem że będzie jakiś plot twist xd

wielkaberta

@waldi Ale taguj pasta i że jest zerżnięte z wykopu. Tak to ktoś się może nabrać, że to Twój oryginalny wpis.

Zaloguj się aby komentować

Cześć! Dziękuję jeszcze raz Panowie za przyjście na #hejtopiwo we #wroclaw, ciekawe rozmowy i mile spędzony wieczór. Mam nadzieję, że wszyscy dotarli bezpiecznie do domu. Trzymajcie się!

@solly
@spawaczatomowy
@Pawelvk
@PanWibson
@M3st
d491265a-6196-4250-86db-368756289d43
Dudleus

@Szuuz_Ekleer Nie mogę się doczekać relacji z następnych edycji. Fajnie że miło spędziliście czas

tyle_slow

@Szuuz_Ekleer czy ta lista to jest w kolejnosci od lewej od Ciebie zaczynajac?

Tysiakovsky

Fajnie, widać że w miarę normalna ekipa. Dobrze wam z oczu patrzy

Zaloguj się aby komentować

W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować Panu Zbigniewowi Ziobro za wprowadzenie art. 168a k.p.k "Dopuszczenie dowodów uzyskanych z naruszeniem prawa karnego", dzięki któremu nagrania Pana Mraza mogą zostać użyte w sądzie i z powodzeniem poślą do pierdla Pana Ziobrę i jego ferajnę xD

#polityka #bejazpisu #sejm
eecac66e-be5c-4907-8c79-3d81bce9f592

Zaloguj się aby komentować

Po długim roku bezrobocia, w styczniu rozpocząłem pracę jako kurier. Początki były spoko, ale stopniowo ilość pracy i ciśnienia "z góry" rosła. Jeździłem od rana do wieczora, chodziłem wymęczony, a po nocach śniły mi się paczki. I tak przez 4 miesiące, aż stwierdziłem że już nie dam rady i się zwolniłem mimo dużych obaw...
Nie zdążyłem jeszcze się zabrać za szukanie nowej pracy, a zadzwonił do mnie szef od którego dopiero co odszedłem i mówi, że chłop o mnie pyta, bo szukają do innego przewoźnika. Wystraszony wizją kolejnego bezrobocia zgodziłem się spróbować... I jest bajka - stresu zero, ciśnienia zero, roboty mniej na lepszych warunkach.

No i właściwie chciałem tak tylko #chwalesie z #pracbaza i powiedzieć, że jak gdzieś Wam jest źle, to nie ma co siedzieć na siłę :)
44659f02-007d-4e3b-aaa4-3e2723ea3f4c

Zaloguj się aby komentować

Dlaczego Obajtek nie chce się stawić na Komisji?

Bo wie, że prokuratura postawi mu zarzuty. Cała gra Obajtka ukierunkowana jest na to, aby zdobyć immunitet europosła - dostał "jedynkę" na Podkarpaciu, więc ma pewność, że europosłem zostanie. To da mu immunitet, który uchylić może tylko parlament europejski, co jest oczywiście komplikacją i daje kolejne pole do spinów.

Jeśli jednak zarzuty zostałyby mu przedstawione zanim obejmie mandat europosła - wtedy immunitet nie obejmie tych zarzutów. Właśnie dlatego Obajtek chce na Komisji pojawić się po wyborach, gdy będzie już miał immunitet. To nie kwestia kampanii PO. To kwestia tego, że ten obszczany tchórz boi się konsekwencji za to co zrobił.

To nie jest tak, że wiadomo gdzie jest - on pojawia się w niektórych miejscach "nagle" i bez zapowiedzi. Dziennikarze Polsatu nie wiedzieli do ostatniej chwili gdzie będą z nim przeprowadzać wywiad.

Zarzuty dla Obajtka mają być 3 - wyprowadzenie 1,6 miliarda zł z OTS, obniżka cen paliw przed wyborami i sprzedaż udziałów w LOTOS. Poza obniżką cen - pozostałe wydają się solidne.

Obajtek bawi się w 'szpiega" i ucieka przed odpowiedzialnością. Bo prawica w Polsce to banda złodziei i tchórzy.

Mam nadzieję, że zrobią mu jednak wjazd i skończy się zabawa z tą brudną pałą.

#polityka #bekazpisu #bekazprawakow #orlen #wybory

Zaloguj się aby komentować

Słucham dzisiaj w radio, że Poczta Polska przeprowadzi strajk ostrzegawczy. Luźno cytując pana związkowca: " Może być tak, że przyjdziemy do urzędu i zastaniemy puste okienka, listonosz może nie dostarczyć przesyłki a nawet i awizo, a kierowcy mogą zatrzymać się w przypadkowych miejscach i nic nie robić".

...

Źle się dzieje na Poczcie jak oni już z dekadę strajkują

Serio się zastanawiam czy ktoś zauważy ich strajk...

#polska #pocztapolska #poczta #protest

Zaloguj się aby komentować

W robocie laska powiedziała dosłownie, że pierdoli te robotę i ma to w piździe i się zwalnia, bo nie będzie w tym bagnie pływać xD szanuje ją w opór, bo ona generalnie jest miła i kumata mega, ale czuć było od dłuższego czasu, że zbiera jej się. Nikt nawet nie śmiał przerwać jej monologu ani podważać tego co powiedziała. Dyrektor tylko powiedział, że przykro mu xD i na pewno jest mu przykro, bo ona jest mocnym zawodnikiem i zna się na robocie. Ma większej jaja niż ja, też chciałem tak powiedzieć nie raz, ale zawsze się powstrzymywałem xD wspaniałe to było spotkanie, dawno na takim nie byłem.

#pracbaza #gownowpis

Zaloguj się aby komentować

Oni chcą tylko walczyć o swoje gospodarstwa

#polityka #protestrolnikow #bekazkacapow
0611fe2f-4793-4301-9e4f-529113bea5a5
6c14eaff-a4e1-46eb-bd70-21e1c678f3d0
adam-bca

KO na maxa i takie prowokacje?

LuvMeEmpra

Gość wygląda jak manekin.

Tedbundy

@festiwal_otwartego_parasola Putin im zamiast ciągników Lamborghini da po osiołku i będą zadowoleni. Bo za PRL każdy miał równo i każdy miał gówno. Typowa wiejska mentalność. SOMSIAD nie może mieć lepiej od Ciebie. Gardzę rolnikami.

Zaloguj się aby komentować

Szamani wydali mapkę dla plebsu informującą kto według ich łaskawych decyzji może kiełbasę i dwa bułki jeść w ten piątek xD #szamani #kosciol #bekazkatoli
db4a6b05-6303-474a-a79d-8418027b734e

Zaloguj się aby komentować

Następna