Zaloguj się aby komentować
Jest to coś, z czego jestem niezwykle dumna, dlatego pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami swoją historią i jakimiśtam przemyśleniami. Postaram się, by nie brzmiało to w żaden sposób moralizatorsko, bo to nie moja rola.
Zaznaczę: nie jestem ekspertką od uzależnień. Nie mam wykształcenia pod tym kątem. Nigdy nie byłam na spotkaniu AA. Mogę opisać tylko swoją perspektywę, posiłkując się wiedzą pozyskaną z materiałów o uzależnianiach oraz rozmów z terapeutą.
Jak to się stało, że przestałam pić
...A może zacznę od tego, jak zaczęłam. Moja "historia" nie jest jakoś szczególnie oryginalna, ale może to właśnie dlatego jakoś się ze mną utożsamicie.
W moim domu alkohol był obecny od zawsze, choć nie pochodzę z domu patologicznego. Wiecie, typowa klasa średnia, rodzice wykształceni. Jedno z rodziców jest wysokofunkcjonującym alkoholikiem - jak większość osób z problemem alkoholowym. Alkohol w moim domu rodzinnym był traktowany jako pocieszacz, medium do celebrowania wydarzeń (świąt, rocznic, urodzin, imienin), wieczorny uspokajacz, rozkręcacz imprezy.
Uzależnienie od alkoholu jest też częściowo warunkowane genetycznie. Szacuje się, że takie rodzinne obciążenie może odpowiadać za około 60% skłonności do uzależnienia się przez potomstwo.
Siłą rzeczy nie rozmawiałam z rodzicami na temat niebezpieczeństw związanych z alkoholem, jego negatywnych stron. Z ich perspektywy problem alkoholowy jest wtedy, kiedy człowiek się upadla, upija do nieprzytomności, zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki. Do tego, dlaczego ten wniosek jest szkodliwy jeszcze wrócę.
Pierwsze piwa piłam w latach nastoletnich, ze znajomymi (zarówno jako wyraz buntu, jak i chęć przynależności do grupy). Każde wyjście oznaczało 2-3 piwa, bo bez nich nie ma spotkań towarzyskich. Na tym etapie nie czułam jeszcze chyba takiej organicznej potrzeby sięgnięcia po alko, choć przyszła ona po paru latach.
Tak się złożyło, że na studiach zaczęłam szukać pracy, aby sobie dorobić. Zapytałam o możliwość w pracy w pubie, do którego lubiłam przychodzić ze znajomymi. Generalnie w pubach z kraftami przepracowałam jakieś trzy lata. Naturalnie, pracując w takim miejscu masz na bieżąco kontakt z alkoholem. Pijesz za barem, bo to normalne. Spotykasz się ze znajomymi w miejscu pracy, bo to normalne.
Przyszedł czas pisania magisterki (nomen-omen, o piwie) i przeprowadzki, który był jednym z gorszych okresów w moim życiu. Wraz z kolejnymi latami częstotliwość picia się zwiększała, na tyle, że sama spokojnie wypijałam butelkę wina wieczorem, żeby się znieczulić. Naturalnie byłam wysokofunkcjonującą osobą z depresją i problemem alkoholowym. W pracy nigdy nie zawalałam terminów i obowiązków, robiłam, co do mnie należy.
To... jak to się stało, że przestałam pić?
W pewnym momencie jednak pogłębił się mój kryzys psychiczny (i maskowanie go alkoholem oraz uśmiechem przestało działać), który rzutował na moje życie osobiste. Coraz częściej zamykałam się w sobie, dysocjowałam, pojawiło się rozdrażnienie, problemy ze snem. Poszłam do psychiatry z poczucia bezsensu swojego życia, powoli przestając widzieć nadzieję dla siebie.
Dostałam diagnozę stanów depresyjnych. Psychiatra zapytała mnie, jak wygląda moja relacja z alkoholem. I wiecie, co? Poczułam wtedy pierwszy raz taki... wstyd. Bo uświadomiłam sobie, że faktycznie piję za dużo.
Psychiatra przepisała mi antydepresanty oraz leki nasenne, i powiedziała, że nie wolno ich łączyć z alkoholem.
Jestem z natury osobą dość obowiązkową, więc tamtego dnia przestałam pić alkohol. I mija mi 5 lat.
Czy wystarczyło po prostu przestać pić?
No nie, no. Silna wola to absolutna pułapka dla osób z problemem alkoholowym, bo ona nie jest wcale silna
I tu moje przemyślenie: picie nie jest problemem samym w sobie, jest objawem większego problemu.
Oprócz farmakologicznego leczenia depresji (na które zareagowałam bardzo dobrze) podjęłam też psychoterapię w nurcie CBT (poznawczo-behawioralnym). Zasadniczo ta forma terapii ma trwać krótko, zaś moja przeciągnęła się na jakieś 3 lata. Okazało się wtedy, że psychicznie funkcjonowałam bardzo źle: spychałam swoje potrzeby na boczny tor, próbowałam uzyskać aprobatę innych, uzależniałam obraz samej siebie od tego, co inni mogą o mnie pomyśleć, nie miałam swoich marzeń czy pragnień, nie umiałam odpoczywać, miałam wiecznie zawaloną głowę strumieniem myśli, nie wyrażałam złości, byłam piekielnie zestresowana. Nie będę was zanudzać, natomiast po paru miesiącach terapii uświadomiłam sobie, dlaczego tak naprawdę potrzebowałam alkoholu. Żeby po prostu nie myśleć.
Osoby z problemem alkoholowym potrzebują go do regulowania emocji, i problemem nazywa się go niezależnie od litrażu. Jeśli potrzebują sięgnąć po alkohol, by się dobrze bawić, by się zrelaksować, by się odstresować, by o czymś zapomnieć, by zasnąć - to mają problem z alkoholem. Jeśli mówią sobie, że nie piją codziennie, ale piją w weekend "bo im się należy", "bo chcą sobie wypić i się niczym nie przejmować, zresetować się" - mają problem z alkoholem. JJeśli potrzebują alkoholu, by zrobić sobie dobrze - mają problem z alkoholem. Jeśli asocjują spotkanie towarzyskie z alkoholem jako coś całkowicie naturalnego - mają problem z alkoholem. Jeśli zastanawiają się, czy nie piją za często/za dużo - mają problem z alkoholem.
Tu zachęcam do odsłuchania tego odcinka podkastu "Co ćpać po odwyku" , w którym chłopaki dobrze przedstawiają te aspekty. W przypadku wątpliwości i chęci rozwinięcia tematu skierujcie się tu. W ogóle gorąco polecam ten podkast.
Co po rzuceniu alko?
Terapia wzmocniła mnie, pomogła poukładać na nowo. Dzięki niej zrozumiałam przyczyny swoich zachowań, ale też przyczyny tego, dlaczego sięgałam po alkohol.
Oczywiście, antydepresanty i terapia nie były jedynymi narzędziami, po które sięgnęłam w trzeźwieniu. Były też duże ilości słodyczy (bo organizm na detoksie domaga się czegoś, co podwyższy serotoninkę, poziom endorfin, doda cukru), kofeina i nikotyna (z której udało mi się z sukcesem zrezygnować ponad 2 lata temu po wielu latach palenia).
Osoba, która odstawia alkohol, nagle zyskuje dużo wolnego czasu, który w początkowym etapie jest bardzo trudny do przetrwania. Tu potrzeba kontaktu z innymi ludźmi, najlepiej tymi, którzy poważnie podchodzą do Twoich zmagań (u mnie było to wsparcie męża), ale też czegoś, co zajmie Ci czas, a najlepiej, jeśli doda trochę endorfin i serotoninki do obiegu. Malowanie, bieganie, rower, majsterkowanie, chodzenie po górach... w moim przypadku były to książki, zgłębianie tematu uzależnień w podkastach, spacery, wędrówki oraz joga, która towarzyszy mi od 4 lat. Nie w formie uduchowionej, ale w formie odstresowującej aktywności fizycznej, dzięki której dbam o kondycję i spokój psychiczny.
Ciekawe jest to, że przy trzeźwieniu rzadko można wskazać taką bezpośrednią myśl: "chciałabym/chciałbym się teraz napić", "brakuje mi alko". Objawami domagania się organizmu o alkohol w procesie trzeźwienia są rozdrażnienie, smutek, napadowe łaknienie słodyczy, uczucie braku czegoś, problemy ze snem... przyczyn jest wiele. Dla ciekawych, zachęcam do wygooglania "Dzienniczka głodu alkoholowego", który jest używany przez AA oraz terapeutów uzależnień.
Czy zrezygnowałam z życia towarzyskiego?
I tak, i nie. Nigdy nie byłam imprezowiczką, dlatego rezygnacja z wyjść do klubów czy pubów nie była tak dotkliwa.
Picie alkoholu od paru lat przed jego rzuceniem było dla mnie przede wszystkim związane z samotnym jego spożywaniem, dlatego nie odczuwam presji grupowej na picie w pubie, knajpie czy na imprezie, gdzie inni piją. Nie mam problemu z tym, że znajomy w moim towarzystwie napije się alko - nie czuję, że coś tracę. Dobrze bawię się na trzeźwo. Mam w tym też wsparcie męża, które jest chyba najważniejszym elementem tego społecznego aspektu trzeźwienia. Nie lubię tylko zapachu alkoholu - odrzuca mnie tak, jak dym papierosowy.
Od razu też powiem, że wielu alkoholików jest triggerowanych piwami 0% i niealkoholami. Mnie one nie triggerują, chętnie piję piwa bezalko (choć dla swojego komfortu psychicznego unikam takich, które mają 0.5% albo kombuchy czy innych fermentowanych napojów, mogących zawierać alkohol) czy drinki bezalkoholowe. Ostatnio w Gdańsku otworzył się Dromader Dry Bar, serwujący drinki 0%, który jest wspaniałym miejscem, i do którego często przychodzę. Gorąco polecam, jeśli będziecie mieli okazję skoczyć.
Czy traktuję siebie jako osobę uzależnioną?
Tak, bo mam problem z alkoholem. On nie zniknie, będzie mi towarzyszył zawsze.
Wciąż istnieje ryzyko, że coś będzie nie tak, że spotka mnie jakiś kryzys i sięgnę po alkohol. To wpłynie na wytworzony ciężką pracą obraz samej siebie, którego jednym z filarów jest to, że jestem trzeźwa. Dlatego każdy trzeźwiejący, który traktuje sprawę poważnie, w momencie napotkania sytuacji stresowej po prostu czuje lęk: "czy ten stresor sprawi, że sięgnę po alkohol?", "czy dam radę?".
Osoby z problemem alkoholowym nie są w stanie kontrolować swojego picia. Nie da się "pić tylko trochę". To tak nie działa. Co więcej, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu - każda, nawet najmniejsza, jest szkodliwa dla organizmu.
Co więcej, osoba czynnie pijąca i mająca problem z alko będzie trwać w mechanizmie iluzji i zaprzeczeń. Że skoro ogarnia życie, to nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo dla niego łatka "alkoholika" jest jednoznacznie negatywna i stygmatyzująca - jej przypięcie wywołałoby falę myśli egodystonicznych, rujnujących poczucie własnej wartości, i urzeczywistniło zinternalizowane negatywne odczucia na swój temat.
A mi to nie robi, bo wiem, że uzależnienie od alkoholu jest chorobą (ma swój numer statystyczny w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD – 10 i jest to numer F10. 2.). Są gruźlicy, są cukrzycy, są alkoholicy.
Nazwanie swojego problemu jasno też daje pewne poczucie wolności - uwalnia od wstydu, od potrzeby kłamania na temat swojego niepicia (alkohol jest jedyną substancją uzależniającą, w przypadku której jeśli jej nie przyjmujesz, to ktoś się pyta, czy nie jesteś chory), co pomaga w procesie trzeźwienia.
No i, wiecie, osoba uzależniona nie przestanie pić w inny sposób, niż z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie da się "namówić kogoś, żeby przestał pić". Można mu jednak odebrać komfort picia - tak, żeby za każdym razem po sięgnięciu po alkohol wracały do niego myśli, że chyba jednak ma problem. Chyba używa właśnie alko do tego, by regulować swoje emocje. Chyba coś jest nie tak.
Co teraz?
A w sumie git. Jestem szczęśliwa. Mam dobrą relację z samą sobą, ze swoim poczuciem własnej wartości. Schudłam, dbam o siebie, chodzę na jogę. Mam pasje, w których się spełniam. Przede wszystkim robię rzeczy w zgodzie ze sobą. I ani trochę nie żałuję, że przestałam pić.
Każdej osobie, która dotrwała do końca, dziękuję za uwagę. Cieszę się, że możecie świętować razem ze mną. :)
PS. Zadanie dla chętnych: bardzo polecam ten odcinek podkastu "Niemyte dusze" , w którym lekarz psychiatra opisuje problematykę uzależnienia od alkoholu.
#chwalesie #alkoholizm #uzaleznienie #trzezwosc #ciagbezalkoholowy
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
#polityka #bejazpisu #sejm
@kobiaszu tylko niestety mają bezpiecznik, tzn póki pozoranci udają TK, to zawsze mogą orzec, że ten art. 168a KPK to nie jest zgodny z konstytucją.
To jak z komisją ds badania wpływów rosyjskich: gdyby PIS wygrał jesienią, to ustawa powołująca tę komisję byłaby zgodna z konstytucją; a w obecnej sytuacji - gdyby koalicja chciała ją wykorzystać - to prawdopodobnie ustawa ją powołująca okazałaby się niezgodna z konstytucją.
Nie jestem na 100% pewien, ale te nagrania chyba nie były nielegalne, bo to nie były podsłuchy, a po prostu nagrywał sam siebie
Taaa. Długopis już się doczekać nie może, żeby ułaskawienia podpisywać, a wy tu skazywaniu...
Zaloguj się aby komentować
Nie zdążyłem jeszcze się zabrać za szukanie nowej pracy, a zadzwonił do mnie szef od którego dopiero co odszedłem i mówi, że chłop o mnie pyta, bo szukają do innego przewoźnika. Wystraszony wizją kolejnego bezrobocia zgodziłem się spróbować... I jest bajka - stresu zero, ciśnienia zero, roboty mniej na lepszych warunkach.
No i właściwie chciałem tak tylko #chwalesie z #pracbaza i powiedzieć, że jak gdzieś Wam jest źle, to nie ma co siedzieć na siłę :)
Zaloguj się aby komentować
Bo wie, że prokuratura postawi mu zarzuty. Cała gra Obajtka ukierunkowana jest na to, aby zdobyć immunitet europosła - dostał "jedynkę" na Podkarpaciu, więc ma pewność, że europosłem zostanie. To da mu immunitet, który uchylić może tylko parlament europejski, co jest oczywiście komplikacją i daje kolejne pole do spinów.
Jeśli jednak zarzuty zostałyby mu przedstawione zanim obejmie mandat europosła - wtedy immunitet nie obejmie tych zarzutów. Właśnie dlatego Obajtek chce na Komisji pojawić się po wyborach, gdy będzie już miał immunitet. To nie kwestia kampanii PO. To kwestia tego, że ten obszczany tchórz boi się konsekwencji za to co zrobił.
To nie jest tak, że wiadomo gdzie jest - on pojawia się w niektórych miejscach "nagle" i bez zapowiedzi. Dziennikarze Polsatu nie wiedzieli do ostatniej chwili gdzie będą z nim przeprowadzać wywiad.
Zarzuty dla Obajtka mają być 3 - wyprowadzenie 1,6 miliarda zł z OTS, obniżka cen paliw przed wyborami i sprzedaż udziałów w LOTOS. Poza obniżką cen - pozostałe wydają się solidne.
Obajtek bawi się w 'szpiega" i ucieka przed odpowiedzialnością. Bo prawica w Polsce to banda złodziei i tchórzy.
Mam nadzieję, że zrobią mu jednak wjazd i skończy się zabawa z tą brudną pałą.
#polityka #bekazpisu #bekazprawakow #orlen #wybory
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
#wrobeldextera
Zaloguj się aby komentować
O Opolskie nikt nie daje jebania xd
mazowieckie - eksperyment: ilu ludzi z Podlasia i Lubelszczyzny da się upchnąć na jak najmniejszym terenie.
@Half_NEET_Half_Amazing Podlaskie - ciekawe czy biedaki z Podlasia są w stanie płacić najdrożej w Polsce za usługi. Rodzinny wypadk naa piwo, pizzę i lody na mieście to 10% z wypłaty. Sushi tylko z aktem notarialnym pod zastaw. Bilety do kina bez jedzenia jak dla turystów w Zakopanem. Autobusy - zaledwie 50% tańsze od Bolta.
Zaloguj się aby komentować
Te same badania, które aktualnie pozwoliły na implementację FSD w TESLI.
Musk wydał miliardy na upadający portal, by być na nim finalnie zaorany.
Kurtyna
Dajcie pioruna, bo sprawa się toczy, więc jak nowe wieści i wycinki wpadną to zrobię update.
#heheszki
Zaloguj się aby komentować
A jeśli chodzi o mój to "wyjątkowa sytuacja" powinno być.
Nie zapominajmy jeszcze o szczególnej sytuacji Tymoteusza Zycha i Karoliny Pawłowskiej. Tymek dmuchał żonę swojego najlepszego przyjaciela, na ślubie których był świadkiem. Ale pamiętajmy, zasady moralne promowane przez Orgio Jurni są dla plebsu, a nie dla nich, albo nie daj borze tucholski dla Marty Marii Kaczyńskiej-Zielińskiej (primo voto Smuniewska, secundo voto Dubieniecka). Niech jej bóg błogosławi święty związek małżeński. Tylko nie wiem który.
"Ślub zawarli sekretnie nie informując nawet najbliższych znajomych." "Chociaż media wiele pisały wówczas o rozwodzie gwiazdorskiej pary, w rzeczywistości małżeństwo zostało anulowane przez sąd biskupi z powodu niedopełnienia formalności koniecznych do zawarcia sakramentu. "To był dziwny ślub. Zawarty w kościele, ale nie przekazany dalej do urzędu stanu cywilnego. To znaczy, że oficjalnie w polskich dokumentach jestem i zawsze byłam panną. Dlatego potem nie było rozwodu" - tłumaczyła Pawlikowska.'
Zaloguj się aby komentować
https://wiadomosci.wp.pl/11-lat-w-rekach-egzorcystow-jestem-jak-potluczony-wazon-7032032270088896a
To najdokładniejsze, najbardziej wnikliwe opisanie problemu, jakie spotkałem w polskich mediach. Bohaterka z prawdziwą twarzą i imieniem, bez paywalla. Wspominałem o tym tekście, że powstaje, w jednym z poprzednich wpisów. Oto i on.
#egzorcyzmypolskie
Zaloguj się aby komentować
#Eukaliptusieodchudza
Cześć wszystkim, stanąłem dzisiaj na wagę i przekroczyłem kolejny próg otyłości. 150,3 kg.
Od zawsze byłem grubym dzieciakem, a że w tym roku skończyłem 25 lat, codziennie wstawanie czy nawet zakładanie butów jest dla mnie dużym problemem. Czas ucieka a ja przybieram na wadze.
Stanąłem dzisiaj z ciekawości na wagę, bo znalazłem do niej bateryjkę. Wielokrotnie próbowałem schudnąć, ale po 3-5 tygodniach odpuszczałem, zacząłem jeść bardzo dużo węglowodanów i pić dużo słodkich napojów.
Muszę z moim problemem w końcu coś zrobić, bo nie mam oszczędności, a moje auto się sypie. Miesięcznie potrafiłem wydać prawie 2000zł na kanapki, colę, wódę, piwo.
Przepraszam za taki duży rant, ale moja pewność siebie w ostatnim czasie po skończeniu szkoły spadła niesamowicie i czuję się nienormalne przy osobach na ulicy czy w pracy.
Moim wyzwaniem jest prowadzenie cotygodniowej relacji w formie zdjęcia z wagi jak poniżej z działaniami jakie podjąłem.
W tym tygodniu zero wychodzenia po sklepach, zero hotdogów, alkoholu. Odwiedzę dwie siłownie w celu zapoznania się z programami i jak to wygląda cenowo i czy potrzebny mi będzie trener osobisty.
Czytając jak innym udało się schudnąć widzę tylko jedno: liczenie kalorii oraz ruch czy lekkie ćwiczenia. Od tego chcę zacząć, porządnie przygotować się do odchudzania, tak jak pisałem to nie pierwszy raz jak chciałem rzucić wagę, ale widząc siebie, czuję, że nie korzystam w pełni z życia tylko je marnuję.
Jeszcze raz przepraszam za rant, ale jak się nie ruszę sam to nigdy nie zgubie kilogramów.
Może przejdź na diete pudelkową? Jak nie będziesz podjadać to nie da się nieschudnąć. Fakt, że nie jest to tani sposób, ale piszesz że wydajesz samo 2000 zł na kanapki i napoje. Doliczając zwykle jedzenie wyjdzie wszystko dużo mniej. Trzymam kciuki
Przy twojej wadze zrezygnuj ze słodyczy i pij tylko wodę/herbatę czyli to co pijesz tylko 0 kcal. Odpuść napoje że slodzikiem zero. Możesz pomyśleć o osmozie jak masz niedobra kranówkę i sodestream do gazowania. Tak żeby nie łazić że zgrzewkami. Cukier wiadomo słodycze największy wróg. Tylko te dwie zmiany spowodują utratę wagi bo siłą rzeczy te nawyki musisz zaimplementować do końca życia. Woda + brak przetworzonych słodyczy i jak już z tym będziesz się czuł naturalnie wprowadzaj powoli diete. Wysiłek fizyczny to proponuję basen jak potrafisz pływać i żabkować sobie przez godzinkę. Krzywdy sobie nie zrobisz a woda dużo z człowieka wyciąga.
@eukaliptus dieta Żryj Połowę - zejdź do około 1500 kalorii dziennie i dużo ruchu
Zaloguj się aby komentować
Na rozprawie nie było nikogo z gminy. Chyba już tylko czekają co będzie zasądzone. Posłuchałem pogadanek stron, że każdy się czuje poszkodowany i że sąsiad chce oddalenia, bo mu wąski pasek zostanie, a wnioskodawca że już 9 lat czeka i takie tam.
Sąd odrzucił kolejne wnioski sąsiada o ponowne przesłuchiwanie biegłych i z uwagi na wysłuchanie opinii biegłego od
wyliczenia wartości służebności. Ewidentnie wszystko zmierza do ustanowienia służebności drogi koniecznej po jego polu (ponad 2000m^2 powierzchni). Następnie sąd wyznaczył termin 13.06 w którym wyda postanowienie.
Wpis wrzuciłem również na wypok, bo nie wiem gdzie kto osiadł.
@whitewolfik jak ten tag startował na wykopie, to nie miałem jeszcze dzieci, teraz mam 3 xD
Jak zapadnie ostateczny wyrok w tej sprawie, to chyba świat się skończy przez jakiś błąd w matrixie
@whitewolfik wiem że już, w sumie nie tylko ja, to pisałem dawno temu, ale Twoja walka... Yyy, Twoja służebność wyznacza mi upływ czasu, w takich sporych dawkach
No to kolejny raz trzymam kciuki za rychłe zakończenie sprawy, chociaż jak widać niewiele to zmienia
@whitewolfik pamiętam jak wrzuciłeś pierwszy wpis xD byłem wtedy jeszcze piękny młody i zdrowy xD
Zaloguj się aby komentować
#polityka #maxispam
Zaloguj się aby komentować
Izabela Kloc. Przez 8 lat traktowało radio Katowice jak prywatny folwark, wchodziła jak do siebie oczekując od wszystkich w koło pokłonów, które zresztą otrzymywała. Wczoraj w Pszczynie na evencie rzeczonego radia próbowała nadal zawłaszczać ich działania i rozdawać swoje ulotki bo startuje do europarlamentu. Odmowa pracownika spotkała się z jej oburzeniem i awanturą na środku pszczyńskiego rynku, wiesniactwo z niej wytrysnęło z całą mocą, wyjątkowo niesmaczne. Idźcie na wybory i nie dajcie tym pisowskim popluczynom ukryć się w Brukseli. Jak ja nimi gardzę.
Ciekawe ile czasu grafik ją odmładzał przed obecną kampanią...
Łańcuszek z krzyżem jest. Chamstwo i skurwysyństwo jest. To musi być pisiara
A jakis filmik z miejsca jest?
Zaloguj się aby komentować
Eh… zdrowia hejciochy.
#zdrowie
Zaloguj się aby komentować
Wojna
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
#heheszki
Zaloguj się aby komentować
Podpis powinien brzmieć: "Kiedy okazało się że po wykluciu będziesz karmiony karmą dla rybek"
Mina dokładnie taka sama jak u starych bab w sklepie lub przychodni.
Zaloguj się aby komentować