@Orzech raz, że instynkt. Bardzo bliscy przyjaciele mają bobasa i jak jest w zasięgu wzroku to nam obojgu (z mężem) odwala. Dwa - mamy idealne warunki na dziecko, bez kredytów, dziadkowie chętni do opieki blisko, my w miarę młodzi i "dorobieni", warunki na to, by dziecko poznawało świat, mialo spersonalizowany tok nauki. Trzy - dziecko to krew z naszej krwi, owoc naszej miłości. Losowy dobór połowy naszych genów, pół mnie i pół mojego męża. Poza udanym zyciem w małżeństwie jest cos piękniejszego na tym swiecie niz wychowac owoc swojej milosci? Dla mnie na ten moment nie. Cztery- tradycyjny model rodziny. Oboje mamy dwie pelne rodziny (2x tesciowie bez rozwodów, bez patchworkowych rodzin). Najpierw bylo wyksztalcenie,potem dom, slub konkordatowy, teraz czas na dziecko. Taka kolej rzeczy. Oczywiście na początku ustalaliśmy czy oboje mamy takie same priorytety i pogląd na przyszłość.
Czy to jest samolubne? Tak, jest bardzo samolubne. Czasy są jakie są. Mam świadomość, że mogę dziecku zapewnić wszystko co najlepsze. Nadal jest to samolubne bo ma spory pakiet "na start", taki jaki i ja miała. Mnie życie za bardzo nie poturbowalo z takim zapleczem więc i samolubne myślę, że jego też nie poturbuje kimkolwiek zechce na tym świecie byc.