Jest siódmy maja, więc czas na kolejne podsumowanie z kategorii #rainsieogarnia. Heh, już 5 miesięcy jak robię te wpisy i progresu nie widać. Poprawię się do następnego. Z pozytywów: napisałam poprzednio, że pojadę w tym miesiącu choć na krótką wycieczkę - udało się, byłam w jednym całkiem fajnym muzeum motoryzacji gdzie zresztą
doznałam pewnego drobnego olśnienia (będzie ono zresztą pretekstem do następnego wpisu o designie) i zobaczyłam coś totalnie odpalonego. Stay tuned, bo mam zdjęcia.;)
Napisałam też poprzednio, że zabiorę się wreszcie za organizację wycieczki do Wiednia, o ktorej myślę już chyba od 2 lat (gdybym tak sprawdziła swoje "postanowienia noworoczne" od 2022 pewnie tak właśnie by się okazało). Termin zaklepany, bilety kupione, nie ma odwrotu. XD
Z innych pozytywów: dalej regularnie ćwiczę, nawet bez siłowni (czego nie lubię i zwykle nie umiem się do tego zmusić), niech się ten trend utrzyma.
Nie wiem, co mogę jeszcze zaliczyć na plus - ogólnie mam się dobrze, mam całkiem dobry nastrój, a to zawsze należy docenić. W tym miesiącu bowiem udało się nie zaliczyć żadnego zjazdu samopoczucia.
No to teraz ta bardziej obszerna część wpisu, czyli negatywy. Wstyd się przyznać ale zdałam sobie sprawę, że jestem "toksyczna". Rychło wczas, w końcu mam tylko 39,5 roku.xD Ale niestety łatwo swą dupokowatość "przeoczyć" gdy niemal cały czas spędza się samotnie. Nic łatwiejszego niż być dupkiem, gdy nosi się w sobie mieszankę różnych resentymentów, niskiego poczucie własnej wartości, arogancji, ale też świadomości, że w pewnym sensie wykroczyło się poza poziom swojego otoczenia. Zodiagnozowanie dupkowatości to jedno, ale jak ją w sobie zwalczyć? Jakieś pomysły?
Mój drugi niestety nadal nieprzezwyciężony problem to brak samodyscypliny i uleganie chwilowym impulsom - postawcie przede mną jakieś ciastka, a zawsze ze mną wygrają. To się musi skończyć.
Nie przedłużając: zadaniem na następne 30 dni jest robienie jak największej liczby rzeczy, które są trudne i których robić nie lubię, np. nie znoszę pracować w czytelni bibliotecznej, wolę we własnym domu. No więc czytelnio uniwersytecka szykuj się - będziemy się teraz często widywać. I tym podobne rzeczy. Amerykańscy guru motywacji mówią, że rozwój tkwi w robieniu rzeczy, które są dla nas niekomfortowe. Lepiej by mieli rację.
Gdy podejmowałam się spisywania tych miesięcznych raportów ogarniania się miałam nadzieję, że będę miała coś innego do napisania niż tylko relacje o swoich failach, stanowczo muszę się bardziej przyłożyć i wziąć sprawę bardziej na poważnie. To jest moje zobowiązanie do 7 czerwca.
Ogólnie - czuję, że potrzebuję kogoś, kto mógłby być dla mnie wzorem do naśladowania, ale nie potrafię kogoś takiego znaleźć, może pomogło by mi to w tej próbie stania się lepszym człowiekiem i sprawieniu, że moje życie będzie dla mnie samej bardziej satysfakcjonujące. Przecież to właśnie o to chodzi w tej całej próbie ogarnięcia się.
Kończąc: kiedy będę do Was pisać za miesiąc już będę chyba po wielkim rozstrzygnięciu tego czy dostanę historyczny awans, czy nie. W obu przypadkach, paradoksalnie, odetchnę z ulgą, bo nie wiem, czy udźwignę wiążące się z tym obowiązki. No zobaczymy.
#przemyslenia
moll

@rain żeby wiedzieć jak zwalczyć, trzeba znać chociaż objawy


Trochę tych pozytywów uzbierałaś i to fajnych

rain

@moll hmm, wystarczy chyba wyobrazić sobie takiego dość typowego dupka i będę to mniej więcej ja. Tylko w żeńskiej wersji. Najgorzej, że te moje toksyczne cechy ujawniają się np w kontaktach z moją mamą. I szerzej - rodziną. Bo niestety mam trochę pretensji odnośnie przeszłości i tego jak mnie ukształtowała. Ale jestem już od dawna dorosła i powinnam samodzielnie kształtować swój charakter i życie, nie zaś pozwalać, żeby przeszłe zaniedbania je determinowały. Teraz odpowiedzialność leży po mojej stronie. A wciąż ją z siebie zwalam.

moll

@rain to może tak... "uderz się we własne piersi, masz dość szerokie" xD

a tak serio musisz zaakceptować, że przeszłość już była - to się nie wróci, nie naprawi, nie odmieni. Jesteś tu, z tym bagażem, a przed sobą masz przyszłość i to ją możesz kształtować. Charakter - możesz nad nim pracować, ale cudów nie oczekuj, bo nie zmienisz, możesz kontrolować się lepiej.

Emocje - one są, nie zmienisz ich, możesz zaakceptować i je "kanalizować", albo zrobisz to twórczo, albo destrukcyjnie. Zawsze można opierdzielić jedno ciasto na obłaskawienie smoka, potem i tak spalisz

Pokochaj siebie, zaopiekuj się tym dzieckiem z deficytami, które nosisz w sobie., Teraz ono jest zależne tylko od Ciebie

bojowonastawionaowca

@rain e tam, bardzo fajne postępy, nie marudź

rain

@bojowonastawionaowca takie nie za widoczne?

bojowonastawionaowca

@rain jasne że widoczne, halo, każdy kroczek jest ważny

Pan_Buk

@rain Kojarzę Cię z wątku o siłowniach, zamieniliśmy o tym kilka słów, podziwiam Twoją systematyczność wpisów. Niestety nie dotrzymałaś jednej ze swoich obietnic, to znaczy wpisów o architekturze.

Ja o tym czytam sporo na Facebooku, ciągle dostaję propozycje dołączenia do różnych grup na ten temat, pewnie dlatego, że prowadzę grupę o miastach.

rain

@Pan_Buk dotrzymałam, choć na razie pojawił się tylko jeden. Ale niedługo będzie kolejny. Publiczne zobowiązania dość skutecznie mnie motywują.

nobodys

@rain


Ogólnie - czuję, że potrzebuję kogoś, kto mógłby być dla mnie wzorem do naśladowania

W teorii to właśnie rodzice powinni być takim wzorem do naśladowania, ale w praktyce.. niestety bywa różnie


Udanej wycieczki w Wiedniu

rain

@nobodys dziękuję Jadę dopiero pod koniec czerwca - wcześniej bilety PKP są trochę za drogie. No i będę mieć wtedy nieco więcej czasu, więc mogę jechać sobie aż na 3 dni.

Co do rodziców - może mogliby być dla mnie takimi wzorcami, np. pracowitości, ale niestety niemal tylko tego. Cieszę się nieraz, że sama nie mam dzieci, bo też nie potrafiłabym być dla nich dobrym wzorem do naśladowania.

Zaloguj się aby komentować