Zdjęcie w tle
moll

moll

Fanatyk
  • 984wpisy
  • 17126komentarzy

https://www.przepisnikmoniki.pl/

Nie bijcie, to jest tak głupie, że aż sama jestem pod wrażeniem xD
#diriposta w bieżącej edycji #nasonety do uroczego wierszyka zaproponowanego przez @Wrzoo

Wiersz o kozach

Czemu nie pisać o kozach?
Wszak koza jest wspaniała!
Z wielością znaczeń w magazynie!

Koza w ogródku zagości,
Zje tam miodzik i przewodzik,
Co do pyska wpadnie - tam zginie!

Z kozy czasem też dziwnie woni,
Skazuje na nią belfer wnerwiony,
Gdy dwóch sztubaków się biło.

Przy kozach chusteczki są dobrem
Choć czasem zdałby się do nosa dren
By przeziębienie nie ciemiężyło.

Na kozie ugotuje coś żarłok,
Ale nie zagra byle ciućmok!

#zafirewallem
splash545

@moll aż nie wiem co napisać xd ale się w głos śmiałem

Wrzoo

@moll nie wierzę, że nie jest o owcy :D

George_Stark

To jest piękne!


A tytuł i dwa pierwsze wersy to już w ogóle cudne!

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Za to byłeś naj­wspa­nial­szy – oświad­czy­ła Be­than. – Bar­do­wie po dziś dzień śpie­wa­ją o tobie pie­śni.

Cohen wzru­szył ra­mio­na­mi i jęk­nął z bólu.

– Nigdy nie pła­czą mi tan­tiem – wes­tchnął. Po­sęp­nie za­pa­trzył się na śnieg. – Oto jeszt szaga mo­je­go życia. Osiem­dzie­siąt sie­dem lat w in­te­re­sie i czo ż tego mam? Obo­la­ły grzbiet, ar­tre­tyżm, kło­po­ty ż tra­wie­niem i ty­siącz róż­nych prze­pi­szów na żupę. Żupa! Nie­na­wi­dzę żupy!

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
splash545

Niech się cieszy, że ma aż tysiąc przepisów na żupę i nie musi jeść ciągle tej samej

CzosnkowySmok

@moll mówiłem że pratchett skrzywił mi mózg? Jak oglądałem Conana to patrzyłem sie na niego przez pryzmat Cohena. XDDD

Tak juz mi zostało.

Apaturia

Obo­la­ły grzbiet, ar­tre­tyżm, kło­po­ty ż tra­wie­niem i ty­siącz róż­nych prze­pi­szów na żupę.

Prawie jak po latach bycia archeologiem... Zgodnie z życzeniem jednego kierownika badań, w ramach obiadów ekspedycyjnych zawsze musiała być zupa - żeby zapchać wszystkim żołądek przed drugim daniem i zaoszczędzić na kosztach wyżywienia ekspedycji Pod koniec sezonu zawsze trzeba było wymyślać, bo zaczynało brakować i pomysłów, i funduszy na wyżywienie.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Dorzucam i ja coś od siebie w zabawie #naopowiesci

Przyjemniej (mam nadzieję!) lektury

Ostatnia papierowa książka 

Czuła się jak w muzeum. Wystrój domu aukcyjnego przywodził jej na myśl ryciny z dziewiętnastowiecznych teatrów - wydeptane deski podwyższonej sceny, na której kustosz prezentował kolejne eksponaty, okalająca podwyższenie czerwona, ciężka zasłona, obite suknem krzesła, stojące w równych rzędach, przedzielone ścieżkami dywanowych chodników o bliżej niezidentyfikowanym kolorze, kremowe ściany, mosiężne kinkiety o podwójnych lampkach w mlecznobiałych kloszach, rzucające delikatne światło, w klimatyzowanej sali bez okien… Tak, tutaj była poza czasem, w przykurzonej atmosferze sali, nie posiadającej choćby jednego okna.
To był jej “pierwszy raz” na aukcji w dawnym stylu. Dom Aukcyjny Analog. Reprezentacja tradycyjnej ekstrawagancji - raz do roku organizował wydarzenie pt. “Aukcja w starym stylu”, na której licytanci zasiadali w gustownych fotelach, uniesieniem tabliczki oznajmiając gremium zebranemu w sali podjęcie walki o wystawiony artefakt.
Również zajęła miejsce w coraz szybciej zapełniającej się sali. Tylko kilku zapaleńców tak naprawdę przyszło licytować wystawione przedmioty, reszta przybyła wiedziona ciekawością, doświadczeniem czegoś z nie tak bardzo odległej przeszłości, a jednak niosącego spory ładunek abstrakcji w świecie, w którym nawet stałe wyświetlacze ekranowe zaczynają odchodzić do lamusa.
Siadając, podniosła z krzesła tabliczkę z numerem - kompozyt doskonale imitujący lakierowane drewno. Poczuła lekkie mrowienie pod palcami. System wczytał jej ID. Uniesienie tabliczki, jeśli zdecyduje się wziąć udział, będzie wiążącym aktem.
Spośród listy 48 przedmiotów ją interesował tylko jeden. Wydana przed pięćdziesięciu laty książka. Zwykłe powieścidło, jeśli chodzi o treść, nic wyjątkowego. Był to jednak jeden z ostatnich tytułów, których nakładł wyszedł w wersji papierowej. 
Była oczytana, znała dzieła klasyczne, była na bieżąco z aktualną twórczością. I choć miała dostęp do milionów ebooków w swojej biblioteczce, myśl o posiadaniu PAPIEROWEJ książki wydał jej się kaprysem, który chciałaby zaspokoić. I zrobić to w starym stylu.
Lekko zamyślona, błądziła wzrokiem po suficie, gdy wreszcie aukcjoner stanął za pulpitem.
- Dzień dobry państwu, nazywam się Tobiasz Jarosiewicz i będę prowadził dzisiejszą aukcję. - elegancki, dobiegający pięćdziesiątki mężczyzna szybko wyjaśnił szczegóły techniczne przebiegu licytacji i od razu przeszedł do pierwszego przedmiotu.
Kompletna zastawa stołowa sprzed blisko 200 lat sprzedała się bardzo szybko, tak jak 19 kolejnych pozycji z listy. Była zachwycona dynamiką wydarzenia, nawet jeśli pojedyncze przedmioty nie cieszyły się zbyt wielkim zainteresowaniem “publiczności” i po 2-3 mignięciach tabliczek na sali znajdowały nowego właściciela. 
Większość osób aktywnie licytujących przyszło tutaj dla jednego, góra dwóch przedmiotów, zapadając w letarg, gdy licytowano inne przedmioty niż ten upragniony, za to przemiana następowała w momencie wywołania obiektu, na którym im zależało. Z twarzy znikał wtedy wyraz nieobecności, ospania, zamieniając się w wyprostowaną czujność, drapieżny błysk w oku i gotowość do walki na unoszenie tabliczki do ostatniej złotówki.
Z takich rozmyślań wyrwał ją głos aukcjonera, prezentującego kolejny eksponat:
- Przedmiot numer 21. Powieść “Czosnkowe Wzgórza” autorstwa Czesława Wawelskiego. Wydanie z 2109 roku. Książka w twardej oprawie, papier ekologiczny, niechlorowany, brak ilustracji. Stan bardzo dobry, brak mechanicznych uszkodzeń, przebarwień oraz śladów zagrzybienia. Cena wywoławcza 350 złotych.
Walkę czas zacząć. Nim uniosła własną tabliczkę, w powietrze poszybowały niemal równocześnie 2 inne ręce.
- 400!
- 450!
Zawahała się, czekając na rozwój sytuacji.
- 500!
- 550!
Mignięcia tabliczek ustały. 
- 550 po raz drugi…
Podniosła swoją tabliczkę.
- 600!
- 650! - riposta była natychmiastowa.
- 700!
- 750!
Z wahaniem uniosła tabliczkę po raz kolejny, zbliżała się niebezpiecznie w kierunku górnego pułapu, który sobie założyła.
- 800!
- 850!
Ostatnie przebicie, jeśli się nie uda, cóż… Wyjdzie z sali zawiedziona, ale szaleństwo powinno mieć swoje granice.
- 900!
Cisza…
- 900 po raz drugi…
Nadal nic się nie dzieje.
- 900 po raz trzeci. Sprzedane pani w czwartym rzędzie. Gratuluję.
Poczuła ukłucie euforii, po którym nastąpiło drugie - widmo lekkiego debetu na koncie. Doradca finansowy nie będzie zachwycony, ale biznes dobrze prosperuje, więc jeśli nie zamierza bardziej szastać kasą, nic złego się nie stanie.
Kolejne aukcje śledziła już z mniejszym entuzjazmem, niecierpliwiąc się, aby móc w końcu nacieszyć się zdobyczą. Czuła się znów jak mała dziewczynka w przeddzień Bożego Narodzenia.
Z zamyślenia wyrwał ją głos aukcjonera, zamykającego dzisiejsze wydarzenie:
- Dziękuję państwu za udział w “Aukcji w starym stylu”. Zapraszam do wzięcia udziału w kolejnym wydarzeniu za rok. Osoby, które wylicytowały eksponaty zapraszam do lobby, skąd kustosze będą państwa zapraszać po odbiór przedmiotów po uprzednim dopełnieniu formalności. Życzę wszystkim udanego wieczoru. - lekko skłonił się za pulpitem, zebrał leżące przed sobą notatki i opuścił podwyższenie.
Równocześnie sala zaczęła się opróżniać. Większość tłumu odpłynęła w kierunku wyjścia z budynku, garstka udała się we wskazane miejsce.
Odbiór trofeów przebiegał sprawnie. W niewielkich gabinetach oczekiwały teczki z dokumentami oraz pieczołowicie zapakowane pudełka.
Kompetentna pracownica w granatowym uniformie, zaprosiła ją po kwadransie oczekiwania.
- Proszę o zapoznanie się z umową, zaparafowanie każdej ze stron oraz złożenie podpisu w tym miejscu. Umowa została sporządzona w dwóch egzemplarzach, dołączyliśmy także certyfikat autentyczności przedmiotu, poświadczony przez historyka książki. W razie wątpliwości, prosimy o kontakt, rozwiejemy wszelkie wątpliwości. - dodała, dołączając płynnym ruchem do pliku dokumentów wizytówkę.
Lekko oszołomiona złożyła wymagane podpisy, odebrała gustowną, papierową torebkę z logo domu akcyjnego, do której pracownica włożyła książkę oraz dokumenty i skierowała się do wyjścia.
Zwykłe zakupy! Równie dobrze mogłyby to być buty z jej ulubionego butiku! A to przecież książka! Pierwsza prawdziwa książka w jej życiu!
Przed gmachem Analoga stały równo zaparkowane coccinelle - dwuosobowe pojazdy autonomiczne. Wsiadła do pierwszego z brzegu i na panelu wybrała miejsce docelowe oraz trasę. Postanowiła wracać do mieszkania nieco dłuższą, ale prowadzącą nad Wisłą trasą. O tej porze ruch i tak był niewielki. Warto było nadłożyć te kilka kilometrów i cieszyć się krajobrazem przesuwającym się za oknem.
Do siebie dotarła niecałe 40 minut później. Wraz z przekręceniem klucza w zamku rozbłysły światła w niewielkim mieszkaniu. Jak w transie, buty, torebkę i żakiet zostawiła w przedpokoju, udając się wprost do sypialni.
Pudełko z książką miękko opadło tuż obok niej na łóżku. Ona sama, machając z przejęcia nogami jak kilkulatka, gorączkowymi ruchami dobierała się do jego zawartości. Z białej bibuły, wypełniającej kartonik wyjęła książkę.
Czuła jej ciężar w dłoniach, gładkość okładki pod opuszkami palców. Widziała refleksy odbijające się od lekko nabłyszczanej powierzchni.
Z wahaniem otworzyła książkę. Obejrzała kartę tytułową, przekartkowała kilkanaście stron, uwalniając przyjemny, delikatnie drażniący zapach starego papieru i farby drukarskiej. Szelest przewracanych kartek i szorstkość papieru odurzały i hipnotyzowały. Wróciła do początku i zaczęła czytać…
Świat zniknął gdzieś daleko, a ona skryta między stronicami starej książki tworzyła z nią jedność, z każdą stronicą stapiając się coraz bardziej, czując intensywniej, przeżywając mocniej. Znajdując duszę książki i swoją duszę w książce.
Sama historia była jedną z wielu podobnych - napisanych wcześniej i później. Magią było doświadczenie tego w namacalnej formie. Niezmiennej, kruchej, jak stara, zadrukowana kartka papieru.
Oszołomiona, gwałtownie zatrzasnęła książkę w połowie, patrząc na nią z uwielbieniem i żalem jednocześnie. Przeczyta ją po raz pierwszy, po raz dwudziesty i pięćdziesiąty, ale to już nie przywróci do życia epoki papierowej książki…
Dlaczego nie urodziłam się sto lat wcześniej? - pomyślała, odpływając do krainy snów.

#zafirewallem
bdf933d4-6ee8-4a0c-8da6-5319f5078062
spawaczatomowy

@moll where SF?














Żartuję, super opowiadanie. Nie jest łatwo w krótkim tekście zawrzeć nastrój i klimat pod zadany temat.

Bardzo dobry kawałek, aż by się dalszy ciąg obadało

vredo

Ło borze, były wierszyki, tera opowiadania, zara tu książki bedo pisać! I dobrze

splash545

@moll opowiadanie czytałem z wielką przyjemnością. Jeżeli chodzi o styl i opisy to jestem pod dużym wrażeniem. Ty i @KatieWee podniosłyście poziom zabawy naprawdę wysoko. W Waszym przypadku mam wrażenie jakbym czytał opowiadania zawodowych pisarek. Z czego Twoje póki co spodobało mi się najbardziej ze wszystkich bo jest napisane na poważnie, a ja lubię poważne książki i opowiadania.

Podoba mi się ten klimat starego domu aukcyjnego w opowiadaniu sci-fi i że to sci-fi jest tam gdzieś w tle. Do jednej tylko rzeczy bym się dopierdolił. Skoro to przyszłość i piszesz, że to świat, w którym nawet stałe wyświetlacze ekranowe odchodzą do lamusa, to na koniec dają bohaterce do podpisania plik dokumentów w teczce. Co nawet już teraz u nas coraz częściej papierowych umów już nie ma, a jedynie mail i podpis na tablecie. Tak jakoś mnie to zakłuło w oko ale wiadomo, że to drobiazg i można by to też jakoś logicznie wytłumaczyć i się czepiam po prostu.

Zaloguj się aby komentować

#hejtobookcrossing

M. Rusinek Pypcie na języku (edit: książka znalazła nowy dom)
R. Masello Krzyż Romanowów
P. Higgins Czerwony golem

Tak, jak poprzednio - oddam za etykietę prośba, by po przeczytaniu, książki puścić dalej w obieg

Czy założyć pod inicjatywę społeczność, żeby nie spamować w #ksiazki ?
Czy ktoś inny będzie chciał dołączyć?

#czytajzhejto
em-te

@moll o, przejrzałbym Rusinka, co ci potrzeba?

ciszej

@moll dobre, ja wrzucę coś od siebie na pewno!

Whoresbane

@moll Na Krzyżu Romanowów się zawiodłem. Liczyłem na lepszą intrygę a tu takie se

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Jedno szło­wo i jesz­teś tru­pem – ostrzegł wil­got­ny szept tuż za uchem.

Oczy Rin­ce­win­da za­wi­ro­wa­ły w oczo­do­łach, jakby usi­ło­wa­ły do­strzec ja­kieś wyj­ście.

– Skoro mam nic nie mówić, skąd bę­dziesz wie­dział, że ro­zu­miem, co do mnie po­wie­dzia­łeś? – syk­nął.

– Ża­mknij się i gadaj, czo robi ten drugi idio­ta!

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
ErwinoRommelo

Xdd kochany rincewind i jego niekonczonce sie przypaly.

Hoszin

Muszę się w końcu zabrać za czytanie książek ze świata dysku.

Mr.Mars

@moll Jakiś gołosłowny jest ten wilgotny szept.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Rin­ce­wind przy­po­mniał sobie dzień, gdy Dwu­kwiat do­szedł do wnio­sku, że prze­cho­dzą­cy pa­stuch zbyt mocno bije swoje bydło. Ty­ra­da na temat ła­god­ne­go trak­to­wa­nia zwie­rząt, którą wtedy wy­gło­sił, była tak miaż­dżą­ca, że Rin­ce­wind po­zo­stał na dro­dze mocno stra­to­wa­ny i lekko za­krwa­wio­ny.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Umiejętność słuchania w ruchu jest bardzo pomocna w życiu.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

(...) Dwu­kwiat nie tylko pa­trzy na świat przez ró­żo­we oku­la­ry... po­strze­ga go też ró­żo­wym mó­zgiem i sły­szy ró­żo­wy­mi usza­mi.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
paramyksowiroza

@moll Dwukwiat postapokaliptycznych czasów:

3c0cb422-2d86-48cd-9e34-9952ba941b89
Mr.Mars

Takie wszystko różowe, wcale nie jest złe.

Apaturia

@moll W sumie... Mózg ma różowy kolor (przynajmniej u żywego, zdrowego człowieka), więc chyba znaczy, że wszystko z nim OK

Zaloguj się aby komentować

452 + 1 = 453

Tytuł: Z nienawiści do kobiet
Autor: Justyna Kopińska
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788380318533
Liczba stron: 224
Ocena: 7/10

Prywatny licznik 20/24

Zbiór reportaży autorki, zakończony wywiadem, który z panią Justyną przeprowadził Szymon Jadczak (dziennikarz śledczy TVN).
Po ostatnich doświadczeniach z reportażami i przy ogólnym poziomie aktualnie prezentowanego w mediach dziennikarstwa (które z informacyjnego przeszło na ciemną stronę mocy, stając się opiniotwórczym) - borze szumiący, jakie to było dobre! Różnorodne, często trudne sprawy i tematy.
Miło było przeczytać coś nie pisanego pod tezę, z solidnym przygotowaniem i przynajmniej próbą zapoznania się ze stanowiskiem każdej ze stron. Przyjemny styl, dużo konkretów, taktu, mało grania na emocjach, za to sporo miejsca na emocje czytelnika, mogłam sama to przetrawić bez nachalnego podpowiadania mi, co powinnam myśleć w danej sytuacji.
Jedynym minusem książki jest jej tytuł, zaczerpnięty od jednego z zawartych w zbiorze tekstów. 

------

Jeśli ktoś chciałby przeczytać, oddam za etykietę osoba, od której otrzymałam egzemplarz chciała, aby książka została przeczytana. Ja chciałabym, aby nadal była czytana, więc puszczam dalej. Prośba o przekazanie jej potem kolejnej osobie (nie koniecznie na hejto, chociaż #hejtobookcrossing byłby fajny)

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto
AndrzejZupa

Chętnie przytulę i przeczytam jak skończę obecną cegłę. Tak, dobry reportaż sam się obroni.

splash545

@moll czyli wystartowałaś z inicjatywą

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Co? Za­bi­ją ją?

– Tak.

– Dla­cze­go?

– Mnie o to nie pytaj. Żeby wy­ro­sły plony, żeby księ­życ wy­szedł na niebo albo żeby co­kol­wiek in­ne­go się stało. A może po pro­stu lubią za­bi­jać ludzi. Na tym wła­śnie po­le­ga re­li­gia.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Uuu. Dzisiaj wrażliwy temat. Niewielu chce o nim mówić.

splash545

Nic dodać, nic ująć xd

maly_ludek_lego

Wszystkie religie świata to idealne odzwierciedlenie zasady "dziel i rządź", zarówno na poziomie pojedynczych religii, jak i na metapoziomie pomiędzy nimi.


A Pan Pratchett jak zwykle bardzo celnie, miał świetne oko obserwatora natury ludzkiej.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Prze­cież ka­pła­ni to do­brzy lu­dzie – stwier­dził Dwu­kwiat. – U nas cho­dzą z mi­secz­ka­mi że­bra­czy­mi. To je­dy­ne, co po­sia­da­ją.

– Aha... – mruk­nął Rin­ce­wind. Nie był pe­wien, czy do­brze zro­zu­miał. – Żeby zbie­rać do nich krew?

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

@moll Dwa obrazy kapłanów.

Zaloguj się aby komentować

Dawnośmy się nie widzieli zza kontuaru kawiarenki, tak więc zapraszam na rymowanie!

Temat: koszenie trawnika

Rymy: pada - młyn - wada - syn

Dobrej zabawy!

-----------

Skrócone zasady:

Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
W nagrodę wymyśla nowe zadanie czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis.

(pamiętaj o społeczności)

#poezja oraz #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem #naczteryrymy
voy.Wu

"błogi ryk kosiarek spalinowych w sobotni poranek"


człowiek po nocce ze zmęczenia pada

a tu impreza się rozkręca jak diabelski młyn

taka już moich sąsiadów jest wada

we trzech kurwa koszą: ojciec, matka i syn

George_Stark

@evilonep i @Piechur


Chłopacy, chyba żeśmy wygrali

Co z tym robimy?

George_Stark

Zwycięzca dodaje nowe zadanie, czyli parę rymów i temat na nowy dzień.


Ale że dziś zwycięzców jest trzech to każdy dodaje po części zadania. Możesz mi tutaj napisać albo dwa rymujące się słowa, albo temat na jaki dziś będziemy rymować. Ja to zbiorę i dodam wpis. Chyba że chcesz dodać. Albo @Piechur chce dodać.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– No wiesz – za­czął Dwu­kwiat z en­tu­zja­zmem. – Ma się odbyć ce­re­mo­nia, któ­rej tra­dy­cja sięga ty­się­cy lat. Dla uczcze­nia od­ro­dze­nia księ­ży­ca. Albo słoń­ca... Nie, je­stem pe­wien, że księ­ży­ca. Po­dob­no jest bar­dzo po­waż­na i pięk­na, pełna spo­ko­ju i god­no­ści.

Rin­ce­wind za­drżał. Za­wsze się mar­twił, gdy Dwu­kwiat za­czy­nał mówić tym tonem. Przy­naj­mniej nie po­wie­dział jesz­cze „fa­scy­nu­ją­ca” ani „ma­low­ni­cza”. Rin­ce­wind nie do końca wie­dział, co ozna­cza­ją te słowa, ale naj­bar­dziej sen­sow­ne tłu­ma­cze­nie brzmia­ło „kło­po­ty”.

– Szko­da, że nie ma tu Ba­ga­żu – wes­tchnął z żalem tu­ry­sta. – Przy­da­ło­by mi się pu­deł­ko ob­raz­ko­we. Ce­re­mo­nia bę­dzie z pew­no­ścią fa­scy­nu­ją­ca i bar­dzo ma­low­ni­cza.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Można się domyślać że zjawił się Bagaż i były kłopoty.

Zaloguj się aby komentować

Kawiarenkowicze w oczekiwaniu aż @entropy_ wrzuci #diproposta i zacznie zabawę #nasonety

#memy #heheszki
b7893fe4-5966-47f2-b9f8-809ee4b73c26
KatieWee

@moll nooo! Mam już nawet przygotowaną kartkę z podkładką (na biurku nie ma miejsca, leżą nowe książki) i długopis z kotkiem! Tak dawno nic nie pisałam, że nie mogę się doczekać

vredo

Wygrzmociłem wszystkie, nawet splasza xd

entropy_

@moll przepraszam Was.

Zapomniałem o tym wczoraj xD dzisiaj też nie dam rady bo zabieganie.

Będę niestety zmuszony poprosić kogoś o zastępstwo.

Zaloguj się aby komentować

445 + 1 = 446

Tytuł: Dziennik utraconej miłości
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 9788324071814
Liczba stron: 240
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 19/24

Miała być to książka o żałobie - w końcu autor dzieli się z czytelnikami fragmentami własnych pamiętników, obejmujących 2 lata żałoby po śmierci jego ukochanej matki. Jednak, gdyby było to "tylko" tyle, to nie byłaby to książka Schmitta.
Znajdujemy tutaj sporo więcej - książka jest pełna autora, jego uczuć (różnych i wielu, faktycznie wraz z nim przechodzimy wszystkie etapy żałoby po stracie bliskiej osoby), jego matki, przemykających postaci ojca, siostry, innych bliskich... jest tu także widoczna cała wrażliwa tkanka relacji dziecko-rodzic/e (z każdym z rodziców oddzielnie, traktując ich jako parę), której ukoronowaniem jest paradoksalnie ODZYSKANIE miłości. I to jest ta zdecydowanie piękniejsza część tej książki, gdy autor przedziera się przez własne uprzedzenia, przez nieporozumienia nawarstwiające się latami oraz pewne niedomówienia, gdy jedna rozmowa wywraca pojmowanie do góry nogami i ustala od nowa relację z rodzicami, których już nie ma. I zamyka bolesny etap życia.

Mało w tym dziełku Boga, ale idealnie moim zdaniem dopełnia się z Jagą, opowiadając o miłości, jaką rodzice darzą siebie nawzajem, darzą swoje dzieci i jak dzieci potrafią (nie)kochać.

Dla mnie to "Dziennik odzyskanej miłości".

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #hejtoczyta #ksiazki #dwanascieksiazek

Zaloguj się aby komentować

@splash545 trzymaj! Udało mi się połączyć medytację z pająkami, po pompkach miałam ochotę wydłubać sobie oczy xD

Wybrałam te z jako-tako wyglądającymi kończynami dolnymi. Stopy wychodziły kreatywnej niż dłonie

#profilai
a41ca5a5-dc8a-415e-9b97-c682f104959e
54ba3b90-b181-49a6-a97c-7fe1645e904f
1c60e575-6423-4067-a971-03066fae86bb
521f7ce8-71dd-4a7e-aee1-9d3b26e3a96b
splash545

@moll pajęcza medytacja z kreatywnymi stopami xd Dosyć fajnie Ci to wyszło Pierwsze i drugie sobie zapisuje, dzięki

Piechur

Ostatni art nadawałby się na okładkę albumu Toola

Zaloguj się aby komentować

Następna