Zdjęcie w tle
splash545

splash545

Gruba ryba
  • 762wpisy
  • 6268komentarzy
Wszystko, Lucyliuszu, jest nie nasze, tylko czas stanowi naszą własność. Tę jedną tylko pierzchliwą i ulotną rzecz dała nam natura w posiadanie, z którego może wyzuć nas każdy, kto chce. A tak wielki jest nierozsądek śmiertelników, iż otrzymawszy nieraz coś całkiem drobnego i błahego, a w każdym razie dającego się odpłacić, uważają, że coś się od nich należy; nikt zaś, kto zabrał nam czas, nie poczuwa się do żadnego długu, gdy tymczasem jest to jedyna rzecz, którą nie może odwzajemnić się nawet ktoś wdzięczny.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
2edad9a7-5aef-4687-869a-1fb431bb9855
CzosnkowySmok

- Wszystko, Lucyliuszu, jest nie nasze, tylko czas stanowi naszą własność...

- Lucjuszu oddaj mi piwo

- Lucjuszu... oddaj to piwo

- Lucjuszu bo ci fangę sprzedam

Zaloguj się aby komentować

Nawet w tych tak zwanych nieszczęściach nie znajduję nic tak strasznego ani przykrego, jak przedstawia to groźnie wyobraźnia pospólstwa. Już samo słowo „nieszczęście” wskutek pewnego uprzedzenia i ogólnego przekonania brzmi w uszach raczej niemiło i razi słuchaczy jakby coś smutnego i przeklętego: tak bowiem zawyrokował lud, lecz mędrcy w dużej mierze odrzucają opinie ludu.

Seneka, O pocieszeniu do matki Helwii
#stoicyzm
bb308768-c137-4030-8af8-b4ef9ca98263
NiebieskiSzpadelNihilizmu

Już samo słowo „nieszczęście” wskutek pewnego uprzedzenia

No tak kurde, a ten prefix "nie" jako zaznaczenie antonimu to jest przypadkowo tam wrzucony xD

 tak bowiem zawyrokował lud, lecz mędrcy w dużej mierze odrzucają opinie ludu.

Nie kurwa, tak zawyrokowała gramatyka i składnia językowa. Po prostu na pewnym etapie ludzie zaczęli powszechnie używać słowa "pech" i nikogo to nie razi. I oczywiście mamy tu klasyczny chwyt erystyczny pod tytułem "odwołanie się do autorytetu". Mędrcy zawyrokowali, mędrcy wiedzą lepiej, więc musi być prawda. A jak zawyrokowali? Na jakiej podstawie? Dlaczego odrzucają te opinie ludu? Dlaczego rzekomo akurat ich zdanie jest tym prawdziwym? I kim w ogóle są ci mędrcy konkretnie? Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz. Masz przecież autorytet, czego więcej potrzebujesz? Wystarczy, że przyjmiesz za pewnik to co mówią.


I dlatego mam zawsze taki problem z tym pseudofilozoficznym bełkotem. Wyjdzie taki na środek i zacznie swoje wywody o dupie marynie, że jak się dwie niedziele zejdą do kupy i uda ci się zaklaskać prawym uchem przez lewy półdupek o 21:37 będąc zwróconym w stronę Wadowic, to pobliskie drzewo się zrobi niebieskie i zacznie śpiewać "Barkę".

Zaloguj się aby komentować

(...) troszcz się przede wszystkim o to, byś zgadzał się ze sobą. Ilekroć zechcesz się przekonać, czy powinieneś coś przedsięwziąć, zastanów się, czy pragniesz dziś tego samego, czego pragnąłeś wczoraj : zmiana pragnień dowodzi chwiejności ducha, który skłania się w coraz to inną stronę stosownie do każdego powiewu wiatru.
Co jest mocno utwierdzone i utrwalone, to nigdy się nie chwieje.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
c0cd9c5f-660e-49e4-ac56-307e77af0e11
CzosnkowySmok

@splash545 zacząłem wczoraj

0042f6b1-032c-4783-9c92-037adbc3620c

Zaloguj się aby komentować

Drodzy Państwo,

dzięki za liczne odpowiedzi na mail "majówkowy"! Dzisiaj uzupełnię ten wątek, żebyśmy mieli komplet.

Tak jak pisałem, żeby być usatysfakcjonowanym rzeczami małymi, trzeba umieć pamiętać, że one nie są „zamiast” tych wielkich. Ale tak jak rzeczy małe nie są zamiast wielkich, tak rzeczy wielkie nie są do skreślenia.

„Małe” po prostu ma nie być zamiast „wielkiego”. W żadnym sensie tego "zamiast".

Trzymając się przykładów turystycznych: fajnie jest pojechać w Góry Świętokrzyskie i nie traktować ich ani trochę gorzej tylko dlatego, że są niskie. Trzeba umieć dostrzec ich piękno, trochę jak w tej piosence harcerskiej, prosto z mroków szkolnej pamięci — „będziesz wędrować po Łysicy i Świętym Krzyżu, poznasz urok Gór Świętokrzyskich”. To jest ważne, potrzebne i generalnie niezbędne do życia. Szczególnie, że większość z nas do żadnej Amazonii, czy w inne Himalaje nigdy ostatecznie nie wyjedzie.

Ale marzenia i wielkie cele też są potrzebne.

Nie tylko w turystyce, ale w życiu w ogóle człowiek potrzebuje pełnego spektrum celów, i tych małych i wielkich. Chodzi po prostu o to, żeby żadnej części tej skali nie zaniedbywać.

Potrzebujemy zarówno celów, planów i spraw bliskich, osiągalnych sprawnie i dla każdego, jak i celów odległych, ambitnych i aspiracyjnych. Te pierwsze stanowią codzienną treść życia, te drugie nadają mu sens dalekosiężny. Potrzebujemy zarówno realnych projektów do zrobienia tu i teraz, jak i latarni morskich, które wyznaczą kierunek.

Błędem jest widzieć tylko sprawy wielkie, nie dostrzegając małych. Czysta wielkość łatwo nas przerośnie... i zgorzkniejemy na kanapie. Widzieć tylko rzeczy wielkie, to bywa często usprawiedliwieniem dla nic nierobienia tu i teraz.

Ale błędem jest też przesadzić w drugą stronę i widzieć wyłącznie sprawy małe, nie dostrzegając wielkich. W tym wypadku grozi nam nuda i zawężenie życia. Potrzebujemy rzeczy wielkich, choćby po to, by umieć podnieść oczy do góry. Wielkość, nawet z pozoru nieosiągalna, potrafi nas poderwać, zmotywować, pozwala przerosnąć samych siebie i wyznaczyć kurs przekraczający to, co tu i teraz.

Mam nadzieję, że nie myślą Państwo, że się wycofuję rakiem z tego, co pisałem przed tygodniem. Chodzi mi o to, że potrzebujemy obu tych perspektyw, zorientowania się i na wielkie i na małe. A sztukę znalezienia harmonii między nimi — nazywamy sztuką dobrego życia.

To jej, między innymi, poświęcony jest ten mailing.

ze stoickim pozdrowieniem!

Piotr Stankiewicz, Newsletter
#stoicyzm

Zaloguj się aby komentować

Skutki uboczne uprawiania filozofii oraz dwa lata liczenia kalorii. Czyli o tym jak schudłem 45 kilo. 

10.05.2024 - 98,7kg; wzrost 208cm
Dziś mija dokładnie dwa lata odkąd jestem na #dieta . A tak właściwie to dwa lata odkąd liczę spożywane kalorie, bo tak właściwie to żadnej konkretnej diety nie stosuję.
Jem to co lubię, jedynie co, to robię to w sposób bardziej świadomy. Przestałem podjadać i zmniejszyłem częstotliwość posiłków wysokokalorycznych, których odstawić nie było mi szkoda takich jak słodycze albo zamiast złapać sobie pęto kiełbasy to kroje ją na plasterki i robię sobie kanapki. Oprócz tego odstawiłem masło a chleb smaruje sobie keczupem, musztardą albo jakimś sosem nie na bazie majonezu. Nauczyłem się jeść codziennie owoce, które są dla mnie substytutem słodyczy i fajnie zapychają żołądek. Nie pije też napojów zawierających kalorie, głównie pije wodę i czasem jak mam chęć to cole zero.
I to wszystko. Poza tym jem jak dawniej - na obiad muszę mieć wielki kawał mięcha około 300g i dużo zimniorów czy innego zapychacza.
Aha i w moim przypadku 5 mniejszych posiłków dziennie zupełnie się nie sprawdziło, bo chodziłem wiecznie głodny. Jem 3 większe ale pilnuje się, żeby nie podjadać i odczuwałem głód góra 1h przed posiłkiem a nie ciągle.

No ale od początku:

10.05.2022 - 143,8kg 
Bardzo prawdopodobne, że kilka dni wcześniej mogłem ważyć jakieś 145-146kg. W tamtym momencie moją motywacją żeby zmienić nawyki żywieniowe były dwie rzeczy:
1. Coraz ciężej było mi ubrać skarpetki i zawiązać buty.
2. Nagrałem filmik schodząc ze skarpy jak przede mną leci mój pies. Po odtworzeniu usłyszałem, że sapie jak parowóz (w sensie, że ja nie pies). Przy minimalnym wysiłku, bo idąc w dół!
Stwierdziłem, że jak tak dalej pójdzie to ta moja otyłość prędzej czy później wpędzi mnie do grobu, a chciałbym jeszcze trochę pożyć i to we względnym zdrowiu.
Na tamten moment ustaliłem sobie dwa możliwe cele do osiągnięcia.
Wariant realny: zejście z wagą do 120 - 125kg 
bądź
Wariant optymistyczny: waga 110 - 115kg

Zejścia z wagą na żadne niższe poziomy nie planowałem bo uważałem to za coś zupełnie nierealnego i miałem rację. W tamtym momencie mojego życia nie było to możliwe.

01.06.2023 - 133kg 
Już miałem jakieś sukcesy z moim liczeniem kalorii bo raz udało mi się zejść do wagi 127,5kg. A tak średnio utrzymywałem wagę 131 - 133kg. Te 10 - 12kg w dół było potwierdzone i utrzymane dłuższy czas, ale żeby ruszyć dalej już brakowało mi pary.
Nadszedł wtedy dzień kiedy to całkiem przypadkiem odkryłem i zacząłem praktykować #stoicyzm. W tamtym momencie nie śmiałbym przypuszczać jak mocno dzięki tej praktyce zmieni się moje życie. O tym co się zmieniło w moim życiu dzięki praktykowaniu stoickich technik zrobię wpis na rocznicę 01.06.24. Ale tak w skrócie to: poznałem siebie, zacząłem radzić sobie z emocjami, rzuciłem wieloletnie nałogi i dostałem motywacji do dalszego rozwoju wewnętrznego, czytania, sportu; no i oczywiście do zrzucania wagi. ;) 
Nagle zaczęło iść z górki, chudłem w takim tempie jakim chciałem - czyli dosyć szybko. W połowie stycznia 24 ważyłem 105kg czyli daje to średnio niecałe 4,5kg/msc.
Okazało się też, że mogę osiągnąć wagę jaką tylko zechcę bo już nie ogranicza mnie moja psychika.

Co jeszcze pomogło?

Po drodze do celu zacząłem robić pompki i byłem inspiratorem do powstania tagu #pompujwpoprzekziemi i tenże tag niezmiennie motywuje mnie do cięższej pracy.
A zaczynałem od 12 pompek w 3 seriach czyli 4x3 było to pod koniec września 23. Obecnie robię 100 w 6 seriach - 20, 15, 15, 15, 15, 20
Oprócz tego pod koniec sierpnia zeszłego roku zacząłem spacerować z piesowym ziomeczkiem po skarpach nadwiślańskich i po pewnym czasie dołączyłem do #ksiezycowyspacer.
Spacery na jesieni przerodziły się w marszobiegi, a na wiosnę tego roku zacząłem już pełnoprawne biegi i dołączyłem do #sztafeta.
Oba te tagi również działają na mnie bardzo motywująco i mogę je z czystym sumieniem polecić.

Mam podstawy, żeby sądzić, że jeśli ktoś chce się zabrać za bardziej spektakularne zrzucanie wagi to trzeba najpierw poukładać sobie w głowie. Ta masa dodatkowych kilogramów to najczęściej są zajadane stresy i niepokoje i stąd się bierze późniejszy efekt jojo. Bo kiedy początkowa motywacja opada to dalej nie ma się narzędzi do radzenia sobie ze stresem i wracamy wtedy do sprawdzonej metody radzenia sobie z nim - czyli jedzenia. Mi pomogła już wyżej wymieniona przeze mnie praktyka stoicka a także medytacja i tag który mnie mocno do niej motywuje #rokmedytacji.

Co dalej?

Skoro już osiągnąłem to co chciałem więc mogę brać się za wpierdalanie. xd A tak serio to wkręciłem się mocno w bieganie i zamierzam przynajmniej rok (a pewnie i dłużej) utrzymać wagę poniżej 100kg. 
Początkowo po osiągnięciu upragnionej wagi chciałem iść na siłownię robić masę mięśniową, ale zmieniły mi się priorytety i większość swojego czasu i energii zamierzam poświęcić na treningi biegowe. Oprócz tego w dalszym ciągu będę robił pompki, planki i przysiady oraz zamierzam pomachać trochę ketlem w domu. Zależy mi na rozwijaniu sylwetki pod biegi i być może pokuszę się o chwilowe zejście z wagą do 94kg, żeby było równe 50kg zrzucone.

Zdjęcia 

Pierwsze zdjęcie sprzed dwóch lat z wagą ~ 140kg / 99 kg obecnie
Drugie zdjęcie sprzed roku z wagą 132kg / 99 kg obecnie. A ten burdel co widać za mną to kilka mniejszych pająków i sprzęty do nich, a na podłodze terrarium z pytonem.

#oczynieniupostepow
6d32b605-5a12-4889-b64e-747bd2e82157
cbab0727-3a46-401c-b2fb-36901f820ce2
Gracz_Komputerowy

@splash545 Super Też jestem w trakcie takiej samej redukcji (na dziś dzień -44 kg ). Stary, też jestem wysokim dzikiem. Powiedz mi proszę jak Ci się układa bebzon? Bo ja mam takie wrażenie, że mój wygląda dobrze kiedy zapewniam świadomie jakiś tonus mięśni - lekko je napinam (szczególnie przeponę). Gdy odpuszczę, brzuch przybiera kształt wypiętego bebzona. Czy też tak masz? Zastanawiam się na ile to tłuszcz, na ile luźna skóra, czy może jeszcze coś innego. No i czy w końcu wygładzi się on na tyle żeby wyglądał dobrze bez tego napinania...

fervi

@splash545 Nieźle. Ja miałem 142kg, ale przy wzroście 172cm XD Na razie 95.65

winiucho

Najlepsze diety to "MŻ" i "wcześniej wstawać"

Zaloguj się aby komentować

Dziś dziwne rzeczy się dzieją bo mamy aż potrójny remis trójki wielkich poetów! @motokate @PaczamTylko no i mnie oczywiście Pozostając więc w temacie dziwów to co Wam proponujemy:

Temat: paranormalne

Rymy: leży - wieży - promienie - szalenie

GL & HF
#zafirewallem #naczteryrymy #tworczoscwlasna
36c8e0f2-fef3-483c-8256-23388d266651
Statyczny_Stefek

@splash545 

Stos tkwi talerzy, a na ich leży

Tuzin umarłych jeży na wieży

Dusz ich syczenie, świecy promienie,

Jeżą krew wampir wysysa szalenie.

RogerThat

@splash545 Dopiero co chodził, a raptem leży

Czy znów pobieży? Ktoś wierzy, że w wieży

Nocą, co noc, pojawiają się promienie

A wokół wieży zaczyna się szalenie.

PaczamTylko

Paranormal dicktivity


Towarzysz mój zazwyczaj leniwie leży

lecz wtem wstaje, przyjmuje kształt wieży

patrzę jak oświetlają ją słońca promienie

podchodzę, wieczorem będę grzmocił szalenie

Zaloguj się aby komentować

Następna