467 + 1 = 468

Tytuł: Dżentelmen w Moskwie
Autor: Amor Towles
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 560
Ocena: 9/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4745130/dzentelmen-w-moskwie

"Dżentelmen w Moskwie" jest książką z mojego Top 3, do której wróciłam przy okazji obejrzenia serialu na jej podstawie. Chciałam przy tym porównać rozwiązania zastosowane w serialu z oryginałem.

Ale wspomnę może najpierw, o czym jest ta fenomenalna książka. Mamy rok 1922, i nowa władza bolszewicka robi porządki z dawnymi elitami. Większość skazywana jest na śmierć lub ciężkie więzienie. Przed sąd trafia hrabia Rostow. Przypisywane mu jest autorstwo jednego z ważniejszych wierszy, które zagrzewały rewolucjonistów do walki i popierały przejęcie władzy przez lud. Hrabia Rostow otrzymuje więc "złagodzony" wymiar kary: ma swoje życie spędzić do samiutkiego końca w hotelu Metropol w Moskwie. 

Powieść opisuje więc losy hrabiego, jego znajomych gości oraz pracowników hotelu Metropol. Przez ich pryzmat śledzimy zmiany w państwie radzieckim, jego wzloty i upadki. Obserwujemy też, w jaki sposób te okoliczności wpływają na hrabiego, który przyjmuje swój los z niezwykłą godnością i honorem.

Jest to książka, która mnie porusza i rezonuje ze mną. Postać hrabiego przypomina mi mojego dziadka,  i to stąd być może wynika moja wyjątkowa relacja z tą powieścią. 
Niestety, serial zawiódł nieco moje oczekiwania. Tam, gdzie powieść oferuje spokój, stoicką rozwagę i dystans, ukazywana jest akcja, gwałtowność działań i presja. Świat seriali rządzi się jednak swoimi sprawami, i być może efekt nie byłby dla widza tak atrakcyjny, gdyby ukazać go w zamierzony przez autora książki sposób. 

"Dżentelmena w Moskwie" jako książkę z czystym sercem polecam - ku pokrzepieniu serca, jeśli macie ochotę na solidną powieść, napisaną pięknym językiem.

Prywatny licznik (od początku roku): 27/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literaturapiekna #czytajzhejto #ksiazki
Wrzoo userbar
30aa30d5-4b09-4057-a93d-9786e5a0774e
m-q

@Wrzoo Twoja recenzja też jest napisana pięknym językiem, zdecydowanie zachęca do przeczytania książki

Zaloguj się aby komentować

466 + 1 = 467

Tytuł: Rok 1984
Autor: George Orwell
Kategoria: Fantastyka socjologiczna, Fikcja polityczna
Wydawnictwo: GREG
ISBN: 978-83-7517-976-7
Liczba stron: 221
Ocena: 9/10

O Roku 1984 Orwella napisano już chyba wszystko.

Co do tego konkretnego wydania w tłumaczeniu Krzysztofa Mazurka - są pewne nieścisłości np dotyczące hasła.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Wojna to pokój
Wolność to niewola
Ignorancja(w tym wydaniu użyto słowa Niewiedza) to siła .

Ogólnie książka petarda - jedyne znużenie odczuwałem przez kilka stron gdy była ukazana treść książki Goldsteina 

#bookmeter
#czytajzhejto
6b47cf69-9a9a-4344-a2e5-90aadef52d9c
Dudleus

Klasyka, teraz mamy 1984

voy.Wu

niestety przeczytałem ją pierwszy raz w wieku chyba 13 lat, przez co nawet szkołę podstawową traktowałem jak Pas Startowy 1 i podchodziłem do niej nieufnie . to była moja ulubiona książka i dalej trochę jest, pomimo że dzisiaj wszyscy nadinterpretują ją do własnych celów

99f65bcc-4e4b-47be-8545-c63f520a8736
tomwolf

@SuperSzturmowiec czytałem lata temu, a niedawno skończyłem słuchać audiobooka, jest na Spoti Muszę jeszcze odświeżyć sobie film z Johnem Hurtem w roli Winstona...

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ani rytmu! Ani rymu!
Ma odpowiedź Konstantymu:

***

Nie lubię zimy. A kiedyś lubiłem.

A ja sankami! Na płozach!
Gdy ulica cała stała,
kiedy się zachciało zimie
jezdnię skuć aż do śliskości.

Każdy jeden samochodzik
pod kopułą białą ginie
bo kto na ulicy stoi
śniegiem będzie oprószony.

Tak to właśnie kiedyś było:
kiedy pod mym młodym żebrem
serca czułem żwawy tętent.
Serce mocniej wtedy biło.
Wystarczyły sanki, stok;
wszystkie szły problemy w bok.

***

#zafirewallem
#nasonety
#poezja
#tworczoscwlasna

I dziwny wiersz Konstantego.
moll

@George_Stark #diriposta

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Znak zapowiada dodruk książki Normana Daviesa. "Powstanie '44" wróci do sprzedaży 19 czerwca 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 960 stron, w cenie detalicznej 129,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

W 60. rocznicę Powstania Warszawskiego ukazała się najnowsza książka Normana Daviesa, jednego z najbardziej popularnych i najchętniej czytanych współczesnych historyków. Davies umieścił historię Powstania na obszernym tle zdarzeń od 1939 do 1956 roku, przede wszystkim jednak skupiając swoją uwagę na funkcjonowaniu koalicji, której część tworzyły polskie siły zbrojne.

„Ostatecznie zdecydowałem - pisze - że podstawowe pytanie, jakie należy postawić, brzmi nie 'dlaczego powstańcy nie zdołali osiągnąć swoich celów?', lecz 'dlaczego w ciągu dwóch miesięcy wahań i deliberacji zwycięscy alianci nie zorganizowali pomocy?”

Powstała pasjonująca książka, która ukazuje znane - wydawałoby się - wydarzenia w nowym świetle i jednocześnie - dzięki uwzględnieniu najbardziej osobistej perspektywy uczestników Powstania - jest głęboko poruszająca.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #znak #iiwojnaswiatowa #historia #normandavies #powstaniewarszawskie
58edfc85-7697-44d0-83d9-d9d40a2780ef
FoxtrotLima

@Whoresbane próbowałem czytać kilka książek Daviesa i się od nich odbiłem. Tematyka ciekawa, ale czyta się go niczym podręcznik akademicki.

Pan_Buk

@Whoresbane Doprawdy, panie Davies, sam nie rozumiem czemu powstańcy, z których co dwudziesty piąty (!) był w ogóle uzbrojony, nie potrafili pokonać niemieckiego garnizonu, oczekującego na sowiecki szturm zza Wisły. Muszę przeczytać książkę, żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie.

end-stage-capitalist

@Whoresbane premiera była o 17:00, 1 sierpnia 2004. Pamiętam, bo kupiłem. Przeczytałem raz. Trochę nudnawa

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Do je­dze­nia po­da­no im tu koń­skie mięso, koń­ski ser, koń­ską ka­szan­kę i cien­kie piwo, któ­re­go re­cep­tu­ry Rin­ce­wind wolał nie ana­li­zo­wać. Cohen (który jadł koń­ską zupę) wy­tłu­ma­czył, że lu­dzie w Koń­skich Ple­mio­nach z osio­wych ste­pów rodzą się w sio­dle – choć Rin­ce­wind uwa­żał to za gi­ne­ko­lo­gicz­ną nie­moż­li­wość. Mają też wro­dzo­ne zdol­no­ści do na­tu­ral­nej magii, gdyż życie na ste­pie po­zwa­la zro­zu­mieć, jak do­kład­nie niebo pa­su­je do ziemi na całej jej kra­wę­dzi, co z kolei w na­tu­ral­ny spo­sób in­spi­ru­je umysł do sta­wia­nia waż­kich pytań, na przy­kład: „Dla­cze­go?”, „Kiedy?” i „Czemu choć raz dla od­mia­ny nie spró­bu­je­my wo­ło­wi­ny?”.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Steaka trzeba im tam podrzucić.

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj łatwe, więc kto pierwszy ten lepszy:

Kto przy różnych okazjach mówi:

PIP

Zagadki pochodzą z książki Testy Niewidocznego Uniwersytetu. Księga zagadek ze Świata Dysku Terry'ego Pratchetta. Zamieszczam je w weekendy.
Zapraszam do zabawy!
#zagadkizeswiatadysku #uuk
entropy_

Pracownik fabryki który został złapany pijany. Krzyczy pip aby kierownik udał że nie czuje że alkoholu i że nie było go dzisiaj w ogóle w pracy.

Blef że w ogóle zna numer na inspekcję pracy xD

Zaloguj się aby komentować

Powłoka

- Nie rozumiem czym się martwisz. To tylko powłoka.
Od razu po przebudzeniu te właśnie słowa dźwięczały w mojej głowie. Kolejny raz to słyszę, tym razem głosem mojej żony. Innym razem jest to głos moich myśli, a jeszcze innym głos prezentera telewizyjnego. 

- Tylko powłoka. - powtarzam to szeptem. Próbuje to zrozumieć i sam siebie przekonać o tym, że faktycznie tak jest, że to tylko powłoka i nie mam się czym przejmować. Lecz im usilniej próbuje to sobie wmówić, tym większe mam wrażenie, że to... no właśnie wmawianie. Próba wepchnięcia do własnej głowy kłamstwa! Oszukiwanie samego siebie, do kurwy nędzy! Nie godzę się na to! 

- Ja pierdole!!! 

Krew skapuje z mojej dłoni na podłogę. Efekt uderzenia w ścianę raz, drugi i trzeci. Ręka mi drży i czuję w niej pulsujący ból. Ale to dobrze, mogę czymś zająć myśli, chociaż na chwilę.
Idę do łazienki, wsadzam dłoń pod strumień lodowatej wody i patrzę jak jasnoczerwona ciecz wpada do odpływu, po drodze tworząc kontrast dla białej umywalki. Zaklejać czymś ranę? Po co? To tylko powłoka. 

Wyszedłem więc z mieszkania i ruszyłem przed siebie. Ręce trzymam w kieszeniach bluzy. A krew niech wsiąka w tkaninę. Co za różnica? Skoro powłoka nie będzie mi do niczego potrzebna to ubrania tym bardziej.
Hah, powłoka! Cóż za eleganckie słowo. Nie wskazujące na żadnego rodzaju przywiązanie. Nie nacechowane też ani negatywnie ani pozytywnie. Ot takie o, obojętne. Jeszcze do niedawna każdy miał ciało. Ciało, o które dbał, ćwiczył, leczył jeśli było chore. A teraz? To tylko powłoka. Od teraz, od miesiąca.

To było trzecie lub czwarte wydanie informacji, kiedy było już pewne, że asteroida uderzy w Ziemię. To znaczy nie pewne, lecz prawdopodobieństwo, które wyliczyło ai wynosiło od 97,43% do 97,68% i późniejsze wielokrotne wyliczenia różnego rodzaju ai zawsze mieściły się w tych widełkach. Nie pozostawiało to złudzeń.
 Oczywiście było kilku szaleńców, którzy próbowali sami to liczyć i wychodziły im wyniki dające Ziemi nawet 20% szans na uniknięcie kolizji. Lecz każde takie wyliczenia oczywiście okazywały się błędne i bardzo szybko były podważane przez ai. Nic w tym zaskakującego bo błędy te były podświadomie popełniane przez ludzi kierujących się emocjami i myśleniem życzeniowym. Nie ich wina, ale szkoda energii na ludzkie wyliczenia, które wprowadzają jedynie zamęt i niepotrzebnie robią nadzieję. 

Ja również przez chwilę byłem ogłupiały przez tę nadzieję, bo według najlepszych ludzkich wyliczeń mieliśmy wspomniane 20% szans. Gdybyśmy jednak wykorzystali do tego technikę ablacji jądrowej, która polega na odparowaniu części asteroidy poprzez odpowiednio duży wybuch bomby termojądrowej na jej powierzchni. To w taki prosty sposób możnaby zmienić trajektorię jej lotu, a wtedy nasze szanse wzrosłyby do 60%. Tyle ponoć wynosiła szansa, że po takim działaniu asteroida ominie naszą planetę całkowicie. Oczywiście odłamki powstałe w wyniku wybuchu zabiłyby jakieś 10% - 20% ludzkości, ale reszta by żyła i to żyła jak do tej pory, mając ciało i na Ziemi.

Jednak obliczenia ai diametralnie się różniły co do tego scenariusza. Przy jego wyliczeniach szansa na zmianę trajektorii wynosiła 29,21% - 30,01% przy czym śmiertelność od odłamków przekroczyłaby te magiczne 30%, na które żaden z przywódców państw nie mógł się zgodzić.
Zresztą żaden też nie zgodziłby się na 1/3 szansy na przetrwanie Ziemi. W przeciągu 2 dni wydano dekrety zakazujące jakiekolwiek publikacje wyliczeń innych niż stworzonych przez ai. Była za to przewidziana kara 3 miesięcy w areszcie. W sytuacji gdy za miesiąc asteroida miała uderzyć w Ziemię.

Oczywiście również ai wygenerowało optymalne rozwiązanie zaistniałej sytuacji, biorąc pod uwagę możliwości przerobowe i technologiczne ludzkości. Odpowiedzią był wprowadzony kilkanaście lat wcześniej program XStillMe, który pozwalał na przeniesienie ludzkiej świadomości z umysłu do pamięci komputera. Lecz tak właściwie to nie była ona zapisana w pamięci komputera, a na tytanowym pendrivie. Który to dopiero włożony do komputera kwantowego z odpowiednim oprogramowaniem włączał świadomość człowieka. Natomiast ten moment gdy świadomość była na pendrivie nie podłączona do komputera ją aktywującego, był tłumaczony jakby był to sen albo po prostu nicość - czyli to co było przed naszymi narodzinami. 

Początkowo było stać na to tylko bogaczy. Jednak po kilku latach technologia rozwinęła się a usługa ta stała się tańsza i bardziej powszechna, choć i tak nie każdy mógł sobie na nią pozwolić.
Sam nie miałem z tym do czynienia, ale widziałem w telewizji rozmowy przez telefon albo na wyświetlającym się hologramie z osobami, których świadomość została przeniesiona i później włączona w komputerze. Były to w większości osoby, które zdecydowały się na to, na chwilę przed swoją spodziewaną śmiercią najczęściej z powodu choroby.

Nigdy do końca nie byłem przekonany, że to jest naprawdę ta sama osoba. Nieraz się zastanawiałem kiedy kończy się człowieczeństwo? Czy jest to wtedy gdy wymienią Ci rękę na bioniczną? No nie. Tak samo biodro, nogę czy zęby, przecież dalej jesteś tą samą osobą. Podobnie serce. No ale mózg? Czy to jesteś dalej ty, czy już program, może to nie ty lecz zaawansowane ai? Te pytania się mnożyły, bo przecież ai też bez problemu potrafi udawać prawdziwą osobę, potrafi się też uczyć i rozwijać na wzór czyichś doświadczeń z przeszłości. 
Niby udało się rozwiązać się problem z tendencją ai do kłamstwa przy programach nowej generacji. Ale czy na pewno? Zawsze pozostaje to ziarno wątpliwości.

Jednak w tej chwili jakie miało to znaczenie? Wszyscy światowi przywódcy widząc wyliczenia ai o możliwym optymalnym rozwiązaniu pozwalającym na uratowanie 92,33% - 92,84% ludzkości, czy może raczej nie ludzkości ale taką ilość procentową świadomości ludzi żyjących na świecie, nie zastanawiali się ani dnia dłużej. Jednogłośnie podjęli decyzję o skierowaniu wszelakich zasobów ludzkich i energetycznych, żeby w przeciągu miesiąca udało się zgrać świadomości prawie całej ludzkości - tym razem zbiorowo na większe dyski twarde. 

Plan był taki, że te same rakiety, które mogłyby wysłać ładunki termojądrowe na asteroidę, miały być użyte do transportu dysków ze świadomością ludzkości do istniejącej tymczasowej bazy na Marsie.
10 rakiet, każda z nich posiadająca 20 osobową załogę, miała zasilić marsjańską bazę. Następnie przy pomocy sprzętów, które uda się tam przetransportować, a także materiałów pozyskanych z samych rakiet przerobić bazę na bazę stałą, która pozwoli na przeżycie tych 250 osób oraz ich potomków. Lecz przede wszystkim ta garstka ludzi miała za zadanie zapewnić stały dostęp energetyczny dla komputerów kwantowych i podłączonych do nich dysków ze świadomością reszty ludzkości. 

Komputery zaś miały wgrane oprogramowanie potrafiące odtworzyć Ziemię, a w sumie to jej poprawioną wersję. Wszystko było zrobione, żeby ta zbiorowa ludzka świadomość mogła mieć wygenerowane warunki bytowe jak najbardziej zbliżone do tych do jakich przyzwyczaili się żyjąc w ciałach na Ziemi. Wtedy to też powstał termin powłoka, i od razu cały zwrot przyklejony do niego - to tylko powłoka. Bo po co ci ciało? Będzie nawet lepiej, czeka cię życie wieczne ze swoimi bliskimi bez chorób, wojen i kataklizmów. 

Ale jak dla mnie wyglądało to po pierwsze za dobrze. A po drugie jakoś tak, bezdusznie?
Jednak jakie to miało teraz znaczenie? W momencie jak decyzje zostały już podjęte i były już w trakcie realizacji? 
W momencie jak moja żona została już pozbawiona powłoki? Było to trzy dni temu i jednym z ostatnich jej słów było właśnie przeklęte: "Nie przejmuj się to tylko powłoka." Ten pieprzony slogan wbił się w moją pamięć i przez to nie byłem w stanie przypomnieć sobie żadnych innych słów, które do mnie wtedy powiedziała. Byłem oszołomiony i zdruzgotany. 

Czy nie chciałem wcześniej uciec? Pewnie, że chciałem! Ale jak miałem to zrobić kiedy ona była od samego początku przekonana i pozytywnie nastawiona do tego pomysłu? Miałem wyrwać ją siłą? Czy może zacząć jej perswadować jak jakiś szaleniec? Jak? Może miałem powiedzieć: 

"Hej ucieknijmy gdzieś do lasu, bo co jeśli nasza skopiowana świadomość nie będzie tak naprawdę nami? Skąd to wiem? No tak czuję po prostu. Ucieknijmy i będziemy mieli wtedy jakieś 2,5% szansy, że asteroida jakimś cudem ominie Ziemię. Zostaniemy wtedy na pustej planecie i zaludnimy ją od nowa. Zróbmy to, będzie fajnie!"

Jakich bym słów nie użył to miałoby taki lub podobny wydźwięk. Taki jakbym był szaleńcem, bo i może nim jestem? Może to faktycznie tylko powłoka i będzie nam jeszcze lepiej niż było do tej pory? Tego nie wiem, ale jaki mam teraz wybór? Jedynie mogę spróbować do niej dołączyć i liczyć na to, że się uda, że to będziemy my. Naprawdę my. 

Już od jakiegoś czasu stałem przy ścianie budynku pochłonięty tymi myślami. Nie zastanawiając się dłużej wszedłem do środka i powiedziałem:
- Jestem gotowy.

#zafirewallem #naopowiesci
George_Stark

O Panie! Kapitalny pomysł! A ile tutaj pola do eksploracji! Ja bym na przykład chętnie się dowiedział jak wyglądało wyłonienie tych szczęśliwców(?), którzy na Marsa mieli by polecieć we własnej powłoce. Świetny wątek na całą powieść!


A ta myśl:


Była za to przewidziana kara 3 miesięcy w areszcie. W sytuacji gdy za miesiąc asteroida miała uderzyć w Ziemię.


to obserwacja z rodzaju tych, które uwielbiam!


EDIT: No i wyczuwam nutkę stoicyzmu.

moll

Trochę taki Westworld, ale dla ludzi

sleep-devir

Dobrze się to czyta a sam pomysł jest bardzo ciekawy, chciałbym dowiedzieć się co się stało dalej :-)

Zaloguj się aby komentować

Udało mi się złapać wiadro Internetu, więc spieszę do Was z rymami na dziś :)

Temat: poza zasięgiem

Rymy:
... tego
... robię
... czego
... sobie

Powodzenia!

Skrócone zasady:

Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.

Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.

Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
W nagrodę wymyśla nowe zadanie czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis.
#naczteryrymy #tworczoscwlasna #poezja w kawiarence #zafirewallem
(Pamiętaj o społeczności)
Wrzoo userbar
RogerThat

nie mam pola właśnie dlatego

że zaraz sobie w tym lesie coś zrobię

przestancie pytać ciągle dlaczego

ja ufam tobie, a ty ufaj sobie

argonauta

Znów nie zacznę robić tego.

Wszystko na sam koniec robię.

Czego życzę sobie, czego?

By zapomnieć dziś o sobie...

pseudoplatanus

Co z tego

ze nic/coś robię

jak politycy do niczego

myślą tylko o sobie

Zaloguj się aby komentować

465 + 1 = 466

Tytuł: Chłopcy i mężczyźni. Dlaczego współcześni mężczyźni przeżywają trudności, dlaczego to ważne i co z tym zrobić?
Autor: Richard V. Reeves
Kategoria: poradnik
Ocena: 8/10

Ważna książka z tego powodu, że pisał ją mężczyzna i tnie byle kto, bo prezes amerykańskiego Instytutu dla Chłopców i Mężczyzn. Z tego względu książka skupia się w większości na problemach zza wielkiej kałuży, np. brak dostępu do szkolnictwa dla czarnoskórych Amerykanów. Szkolnictwo jak inne dziedziny, gdzie pompowane są wszelkie stypendia dla kobiet stają się niedostępne dla mężczyzn, co prowadzi do zniechęcenia, brakiem zainteresowania nauką, co w konsekwencji może prowadzić do uzależnień, czy samobójstw. Takich wniosków jest pełno w książce, naturalnie podpartymi badaniami. Autor wskazuje też na social media, gdzie męski zachowania, uchodzące tak 10-20 lat temu za neutralne są obecnie etykietowane jak seksistowskie i piętnowane. W ostatnim rozdziale podaje rozwiązania problemów, które wcześniej przytoczył.

Prywatny licznik: 41/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
4c3a6e4a-3885-4468-ab6e-d83925a11ac1
pszemek

@konik_polanowy nie trzymaj nas w niepewności, rzuć jakiś przykład z książki

RogerThat

@konik_polanowy daj jakies przykłądy tych zachowań neutralnych 10-20 lat temu, to ciekawe

Dudleus

@konik_polanowy myślisz, że w Polsce jest tak samo?

Zaloguj się aby komentować

Psycha mi siada to uznałem, że spróbuję swoich sił pisząc coś na temat. Nie dałem rady wypełnić limitu słów. Zupełnie inaczej się pisze gdy próbuje się z siebie wyrzucić myśli a trzymając się wytycznych.
#zafirewallem #naopowiesci

kosmiczna przygoda

To był chłodny dzień na ognistej planecie bo było tylko 700 stopni. Alfred mający 6 macek, 3m, koloru fioletowego z gatunku xyzz mechanik maszyn górniczych nie miał za dużo do roboty to strzelał sobie z lasera na strzelnicy. Tak podczas relaksu z bronią wyskoczył mu hologram jak dzwoni kolega Alojzy tego samego gatunku, który jest dyrektorem banku międzyplanetarnego. 
Siema byku, mam problem w pracy i potrzebuję kogoś zaufanego do pomocy. - mówi Alojzy
Co się stało? Wiesz, że damy radę- odpowiedział Alfred
Prawdopodobnie konkurencja z innego układu ukradła dane ważnego klienta z banku, mam namierzone gdzie to jest, ale no potrzebuję pomocy. - z strachem w głosie mówił Alojzy 
Dobra wezmę broń i przylecę do ciebie, do zo. - z entuzjazmem Alfred
Alfred spakował magnetyczne ładunki przylepne, działko laserowe mają tyle energii, że ja pierdole, przekąski w tubkach na drogę jakby było dalej niż 10 lat na ziemski czas. Przyleciał do kolegi swoim pionowzlotem z laserami prędkością przekraczającą 10 prędkość kosmiczną. Alojzy się ucieszył z giwery, którą przyniósł Alfred i wyjaśnił, że złodziej ma być gdzieś w sąsiednim układzie a tym pionowzlotem to będzie chwilka, ale boi się bo nie wiadomo kto to może być i jeśli wszystko się wyda to będzie straszna afera, akcje zaczną pikować, klienci się wycofają z banku i na ich planecie się to odbije bo bank ma tam centralę.
Alfred przyjął to na luzie, weszli do pojazdu potem na kosmiczną autostradkę i fruu. Niestety złapała ich kosmiczna drogówka z nudów jako rutynową kontrolę, ale papiery były w porządku, chociaż Alfred wiedział, że może mieć delikatny wyciek plazmy bo nie chciało mu się tego robić, ale policjanci byli innego gatunku, który nie był w stanie wyczuć plazmy. W międzyczasie Alojzy namierzał lokalizację danych i były one w metropolii dupex, specjalizującej się w handlu międzyplanetarnym, rozwiązywaniu konfliktów i była dobrym neutralnym gruntem dla biznesu legalnego i tego mniej. Po zaparkowaniu i zapłaceniu 1000 kredytów błąkali się po mieście pełnym dziwaków, najemników, biznesmenów z ochroniarzami. Z wariatów zaczepił ich robot oferujący im sprzedaż działki na ziemi za 100zł, jednak panowie go olali bo mieli ważniejsze rzeczy do roboty. W syfie miasta, masy nadajników było trudno coś namierzyć a lepiej nie było się kręcić po podejrzanych dzielnicach nawet mając potężny laser to poszli przemyśleć sprawę do apartamentu, który ma Alojzy. Z wysokiego piętra był piękny widok na panoramę miasta pełną neonów, hologramów, wieżowców. Usiedli przy komputerze super duper kwantowym i szukali poszlak gdzie może być dysk z danymi, w dzielnicy biznesowej o dziwo nie było żadnych śladów co by mogło wykluczać konkurencję. Próbowali się konsultować z ważnymi postaciami w mieście jak Xerox prezes firmy telekomunikacyjnej, Niras szef jednej z grup najemników, kilkoma handlowcami między innymi Januszem pochodzącym z Ziemi, jednak wszyscy nie mieli pożytecznych informacji, panowie trochę się załamali napili się wódki z polski dla odurzenia i rozjaśnienia myśli jednak za dużo to nie pomogło. Wyruszyli w miasto aby zastraszać młodych gangsterów, by im wyśpiewali wszystko co wiedzą, zgrywają twardzieli do słabszych osób jednak jak zobaczyli potężny laser to narobili w gacie. Tylko znowu nic to nie dało i chłopaki wrócili do apartamentu na wódkę. Zaczęła się sprzeczka, że to bez sensu trzeba było iść na policję a nie szukać we dwóch, zaczęła się bójka, poturbowali się trochę jednak po daniu sobie w mordy ochłonęli i usiedli do komputera próbując rozszyfrować sygnały, które dawały dane jednak były przez coś zakłócane. Po ciężkiej kreatywnej pracy pełnej 0 i 1 okazało się, że dane były na zwyczajnym osiedlu z klasy średniej i nawet dostali się do komputera, który miał dane, dzięki czemu skontaktowali się z obecnym właścicielem dysku. Umówili się na pustym placu w nocy tak aby nikt ich nie zobaczył. Wszyscy przyszli na miejsce i okazało się, że złodziejem był młody chłopak 2m, 5 rękami żółtego koloru, z aspergerem z gatunku kurwwwwaaaa, który charakteryzował się wysokimi zdolnościami do łamania zabezpieczeń. Chłopiec był przestraszony i tak z nudów po prostu wykradł dane bo widział, że na spokojnie da radę to zrobić. Dysk oddał bez żadnych problemów. Alojzy bardzo się przestraszył i zdał sprawę z tego jak beznadziejne zabezpieczenia, oraz zaoferował chłopakowi pracę u siebie w banku w dziale cyberbezpieczeństwa, która została przyjęta z entuzjazmem. Alfred był trochę smutny, że nie postrzelał, jednak był zadowolony bo wyrwał się z chaty. Wszyscy wrócili bezpiecznie do domów a po drodze się śmiali z całej sytuacji.
ErwinoRommelo

Spoko ! Nastepnym razem czasami zacznij nowy akapit bo na tel sie ciezko czyta taka sciane tekstu ! Ale bardzo fajny debiucik !

Gepard_z_Libii

Bałem się że nie wrócą do domów xD

splash545

@Dudleus Ty no fajne, takie sci-fi na wyjebce trochę w stylu Kapitana Bomby Parę razy śmiechłem np. z tego

działko laserowe mają tyle energii, że ja pierdole,

Albo

Usiedli przy komputerze super duper kwantowym

I jeszcze parę momentów by się znalazło i też spodobało mi się mieszanie imion typu Alfred, Alojzy i Janusz z Xerox i Niras

Spoko wyszło

Zaloguj się aby komentować

Hej misie malinowe. Napisałem pierwszy raz w życiu opowiadanie chyba o miłości.
Nie da rady chyba tutaj wrzucić bo w sumie wyszło 5 stron i jest w pdf. Nie jest edytowane bo gdybym miał robić poprawki to nigdy bym nie skończył.
https://drive.google.com/file/d/1eRrMVwp9d3ywn1ZCq6LZFPCe-OswI92u/view?usp=drivesdk

#zafirewallem #naopowiesci
Nigdy nie będę tak dobry jak WY, ale trudno. Dużo płakałem podczas pisania i zmęczony się czułem, może też dlatego, iż pierwszy raz coś takiego robiłem.
entropy_

@Dudleus musisz zmienić ustawienia udostępniania na: "każda osoba mająca link" bo nie działa

24793b3f-82f1-403c-a1b5-3087d6c4a005
Dudleus

@entropy_ dzięki wielkie bo nie sprawdziłem

entropy_

@Dudleus spoko, już działa. Przeczytam w wolnej chwili

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo MAG dodrukowało cały cykl Dziedzictwo w miękkiej oprawie. "Eragon", "Najstarszy", "Brisingr" i "Dziedzictwo" Christophera Paoliniego ponownie w sprzedaży od 5 czerwca 2024 roku. Wydania obejmują kolejno 496, 684, 704 i 800 stron, w cenach detalicznych po 49 zł za pierwsze dwa i po 55 zł za dwa ostatnie tomy. Poniżej okładki i, by uniknąć spojlerów, krótko o pierwszym tomie.

Eragon - młody, wiejski chłopak znajduje niebieski kamień i przynosi go do domu. Ale zanim udaje mu się sprzedać go handlarzowi, z kamienia wykluwa się szafirowy smok, Saphira. Smoka próbuje ukraść zły Urgals, który brutalnie morduje wuja Eragona. Chłopcu i smoczycy w ostatniej chwili udaje się uciec. Od tej chwili Eragon poprzysięga zemstę mordercy wuja i wyrusza na wyprawę, by uratować świat i stać się ostatnim legendarnym Jeźdźcem Smoków.

Poczekajcie, to nie wszystko.

Eragon jest związany z Saphirą magiczną mocą, psychiczną więzią, która wzmacnia ich wzajemną siłę, lecz jest trochę nieprzewidywalna. Król krainy, w której rozgrywa się akcja - Alagaesii - jest także Jeźdźcem, zaprzedał się jednak ciemnej mocy.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #fantasy #christopherpaolini #dziedzictwo #eragon
d9ec5749-953e-4a21-81c6-4561eb82d2bc
Unholy_Duck

@Whoresbane czytałem to jak byłem nastolatkiem, byłem pod wrażeniem, że napisał to ktoś tak młody. Wtedy bardzo mi się podobało. Próbowałem kiedyś wrócić, jednak nie dałem rady przebrnąć przez tą grafomanię :D.

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj wylosowało się trudne:

Kto lub co jest elementem, który nie pasuje do pozostałych?

Buog, Marchewa, Swires, funkcjonariusz Cuddy.

Zagadki pochodzą z książki Testy Niewidocznego Uniwersytetu. Księga zagadek ze Świata Dysku Terry'ego Pratchetta. Zamieszczam je w weekendy.
Zapraszam do zabawy!
#zagadkizeswiatadysku #uuk
camonday

SPOILERY


Cuddy, bo jest kobietą?

Z drugiej strony Cuddy jest pół człowiekiem pół wilkiem, marchewa pół człowiekiem pół krasnoludem


A może Marchewa bo tak naprawdę jest królem


Nie kojarzę Buog i Swires może dlatego że że dopiero trzecia książka u mnie z Cyklu o straży, może dlatego że to akurat czytam na audiobooku

Whoresbane

@camonday Cuddy jest krasnoludką. Wilkiem jest Angua

KatieWee

Widzę, że jest tu wiele poprawnych odpowiedzi... Tak czy owak, dzisiejszą zagadkę wygrywa @Nemrod za odpowiedź najbardziej zbliżoną do tego co zamierzył sobie autor.

409538d7-24fd-4356-b224-4fb0d73c68ac
Whoresbane

@KatieWee Odpowiedź: wszyscy nie pasują do każdego

Zaloguj się aby komentować

464 + 1 = 465

Tytuł: Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach
Autor: Bartosz Panek
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 978-83-8191-888-6
Liczba stron: 343
Ocena: 7/10

Własny licznik: 59 + 1 = 60

To nie jest do końca opowieść o pegieerach i życiu w nich, ale bardziej o tym jak się je dzisiaj widzi.

Państwowe Gospodarstwa Rolne zatrudniały swego czasu setki ludzi. Dzisiaj jedynym ich znakiem są bloki wśród pól. Autor rozmawia z ich mieszkańcami i twórcami, pokazuje ich życie.

Zakończenie mnie rozczarowało i miałam wrażenie, że to zakończenie zostało napisane na początku, bo jest wyraźnie słabsze niż reszta książki.
Nie jestem pewna czy polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #ksiazkikatie #czytajzhejto
e0862ea7-4177-44a8-95f9-2e20148c18a1

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Mimo mrozu na ze­wnątrz at­mos­fe­ra w jur­cie przy­po­mi­na­ła tę spod pachy ko­wa­la. Mag pocił się już ob­fi­cie. Koń­ski nawóz świet­nie na­da­je się na pa­li­wo, ale Lu­dzie Koni muszą się jesz­cze wiele na­uczyć o świe­żym po­wie­trzu. Po­czy­na­jąc od tego, co wła­ści­wie ozna­cza to okre­śle­nie.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Amebcio

@moll Czyli śmierdziało gorzej niż Ankh-Morpork? Brednie, nikt w to nie uwierzy.

moll

@Amebcio gorzej pewnie nie, za to inny bukiet. A to robi różnicę xD

ismenka

a jaka panuje atmosfera jak kowal ma @UmytaPacha ? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

moll

@ismenka sekretne życie kowalskiej pachy xD

Opornik

@moll może kuzynka @UmytaPacha

Mr.Mars

Czyli przyjemny zapach. Kowal własnie był w saunie, wziął prysznic i użył antyperspiranta.

Zaloguj się aby komentować

463 + 1 = 464

Tytuł: Rzeka dzieciństwa
Autor: Andrzej Stasiuk
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788381918893
Liczba stron: 152
Ocena: 7/10

Nie wiem dlaczego, ale jakoś zawsze Stasiuk do mnie przemawiał jako ten autor, po którego książki sięgam, choć dużo w nich elementów reportażu, za którym nie przepadam. Trochę tak jest też i tym razem.

Rzeka dzieciństwa, to książka o Bugu, rzecze łaczącej Polskę ze wschodem, wschodem, kóry dla autora znaczy wiele, który zjechał wzdłuż i wszerz. Właśnie to dostajemy, połączenie dzieciństwa ze współczesnością. Błogie wspomnienia analogowego dzieciństwa i świat wojny widzianej oczami człowieka, którym odwiedzał regiony nią objęte wcześniej w czasie pokoju. Momenty pomocy zranionym i bezdomnym, w ucieczce na zachód i walce o przetrwanie na wschodzie. Odgłosach syren, które słyszysz tak często, że wydają Ci się wydawać głos również w trakcie ciszy.

Krótka, acz treściwa książka, choć zabrakło mi tu tego tytułowego dzieciństwa i odkrywania go w większym stopniu, bo jest albo było, go dla mnie zdecydowanie za mało. Rozumiem ideę doklejenie wojny na Ukrainie do innej książki, żeby nie napisać kolejnej (tylko) wojennej książki, ale to jak to zrobił w tej pozycji, nie wyszło dużo lepiej moim zdaniem.

Osobisty licznik: 65/120
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
dbb6c87c-ba05-487d-b993-f42aeb839bee
George_Stark

O! Pan Stasiuk!


To jest powieść, czy zbiór esejów?

WujekAlien

@George_Stark Powieść, choć rozdziały napisane są tak, że przy delikatnych zmianach i wstępie, każdy z nich spokojnie mógłby zostać osobnym esejem.

Zaloguj się aby komentować

462 + 1 = 463

Tytuł: Zbrojni
Autor: Terry Pratchett
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788382342680
Liczba stron: 316
Ocena: 6/10

Moje kolejne podejście do Pratchetta i kolejne średnio udane.
Zacząłem od cyklu o śmierci, który generalnie mi się podobał, ale bez zachwytów, teraz wziąłem się za cykl o Straży miejskiej i jestr jakby trochę gorzej. O ile pierwszy tom ratował się dla mnie humorem, to w tym go jakoś wybitnie nie ma, a jak już jest to też taki bardziej w stylu nielubianego wujka, niż najlepszego komika.

Po okresie rekrutacji w straży trafiamy na pierwsze dni służby nowych rekrutów. Od razu zostają wrzuceni na głeboką wodę, przez serię niewyjaśnionych morderstw. Razem z naszymi bohaterami postaramy się rozwikłać nasze zagadki, przy okazji samemu nie ginąc. Dużo większą rolę odegra też Marchewa, a no i przy okazji nauczyma trolla liczyć

Solidne uniwersum, świetnie zaprojektowane, trochę już samograj, natomiast do mnie dalej nie przemówiło, może muszę przeczytać z 10 książek, zanim je na serio polubię - zobaczymy.

Osobisty licznik: 64/120
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
9b7a6c85-be8a-472b-92cb-2776d47299c6

Zaloguj się aby komentować

461 + 1 = 462

Tytuł: Rok szarańczy
Autor: Terry Hayes
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788383381954
Liczba stron: 768
Ocena: 6/10

Po świetnym Pilegrzymie przyszła kolej na najnowszą książkę autora. Schemat bardzo podobny i do około 60% szły łeb w łeb i był to niemal murowany kandydat do oceny bliskiej 10/10. Powiedziałem sam do siebie: kompletnie nie rozumiem, skąd tak niskie oceny, niestety kilka stron później zaczynało to do mnie docierać.

Książka jest thrillerem szpiegowskim (ale nie tylko), a nasz główny bohater, występujący pod wieloma tożsamościami jest agendem wywiadu, doświadczonym w wielu akcjach na terytorium wroga. Jedna z jego misji prowadzi go na spotkanie w informatorem, a przyglądając się z daleka miejscu spotkania widzi zwłoki informatora i jego rodzinę poddawaną torturom. Postanawia zadziałać wbrew szefom i ich uwolnić. Niestety uciekając z miejsca zostaje porwany i przetrzymywany przez człowieka, którego zaczyna tytułować "szarańczą" od tatuażu na plecach. Od tego wydarzenia jego życie będzie skupione na rozpracowaniu i zapobiegnięciu planom "szarańczy".

Jak już wspomniałem do około 60% dostajemy wyborny thriller, który trudno odłożyć. A później zaczyna się taki pierdzielnik sci-fi, że trudno mi nawet powiedzieć, czego możecie się spodziewać, bez spojlerowania zakrętów fabularnych.

Pierwsza część 9/10, a druga 3/10, bo część sci-fi mogłaby się pewnie niektórym podobać, ale na pewno nie podana w takiej formie i z tym wstępem jak w Roku Szarańczy. Stąd łączna ocena 6/10. Trudno mi nawet powiedzieć komu bym ją polecił, bo fani Pielgrzyma będą rozczarowani, a ktoś kto chciałby usiąść pierwszy raz do Thrillera, ma wiele dużo lepszych pozycji do wyboru.

Osobisty licznik: 64/120
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
9fa64a10-d4c7-4d7e-b35b-55d88bd03554
Greenzoll

Okladka to tania podrobka klasyka z lat 60-tych:

818ce4d4-9e7c-4603-aa7a-48ad4f80c814
WujekAlien

@Greenzoll Poszli po linii najmniejszego oporu, bo okładka to 1:1 okładka Pilegrzyma z najnowszego wydania, tylko zamiast złotego koloru, odcisk jest czerwony.

Zaloguj się aby komentować

Następna